niedziela, 30 listopada 2014

Ulga podatkowa na emeryturę IKZE za 2014 – jak ją wykorzystać?

Rozliczenie podatku dochodowego za 2014 będzie trzecim, przy którym skorzystam z odliczenia składki emerytalnej IKZE od podstawy opodatkowania. W tym roku limit wpłat na indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego wynosi 4495,20zł – wykorzystałem całą kwotę. Wiem, że mój podatek dochodowy będzie rozliczany w całości po stawce 18% (pierwszy próg), co oznacza, że urząd skarbowy zwróci mi z tytułu ulgi emerytalnej IKZE 809zł po tym, jak na początku 2015 złożę deklarację PIT. Gdybym płacił część podatku po stawce 32%, moja ulga emerytalna z tytułu składki na IKZE mogłaby wynieść nawet 1438zł.

Wciąż niewiele osób korzysta z odliczenia składki emerytalnej na indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego od podatku dochodowego z pracy. Co więcej – niewiele osób w ogóle o niej wie lub, jeśli wiedzą o jej istnieniu, rozumie jej istotę. Wszyscy intuicyjnie rozumiemy ulgę prorodzinną na dzieci czy ulgę związaną z darowiznami, ale ulga podatkowa przypisana do IKZE (części tzw. trzeciego filaru) jest dużo mniej intuicyjna. Nic dziwnego – istnieje dopiero od 2012 roku i w pierwszym momencie może wydawać się skomplikowana.

Jak skorzystać z ulgi podatkowej przypisanej do indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego w 2014?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Czy inwestowanie to hazard?

To pytanie nie daje mi spokoju. Nie mogę też dojść do jakiegoś porządku z pojęciami inwestowanie oraz spekulacja. Czym się różnią od siebie? Czym się różnią od hazardu? Czy te trzy pojęcia kompletnie się wykluczają, czy może jednak mają ze sobą coś wspólnego? Czy inwestowanie jest „lepsze” od spekulowania, które z kolei jest „lepsze” od hazardu? A może takie ostre (i dość powszechne) wartościowanie tych słabo zdefiniowanych i różnie rozumianych pojęć prowadzi tylko i wyłącznie do kolejnych nieporozumień i uprzedzeń, które na pewno nie pomagają się nam poruszać po współczesnych finansach?

Dlaczego mnie to męczy? Ponieważ jeśli chcemy zabezpieczać się z myślą o przyszłych wydatkach, np. związanych z dziećmi lub emeryturą musimy inwestować. Pod pojęciem inwestowanie rozumiem po prostu alokację oszczędności w różne klasy aktywów finansowych, w tym ryzykowne jak akcje czy obligacje długoterminowe. Z drugiej strony większość z nas nie chce traktować swoich długofalowych celów jak losu na loterii czy rozdania kart w kasynie na zasadzie „może się uda, może się nie uda”. Jak mają się do tego popularne opinie, również wśród znanych polityków, ekonomistów czy dziennikarzy, że „giełda to kasyno”, „to, co robią fundusze emerytalne, to forma hazardu”, a „fundusze inwestycyjne to jedna wielka loteria”?

W tym artykule zastanawiam się, czym się różnią się oraz co mają ze sobą wspólnego wspólnego inwestowanie, spekulowanie oraz hazard. To moje pierwsze podejście do tego gigantycznego tematu – co jakiś czas mam zamiar do niego wracać.

wtorek, 4 listopada 2014

Jak straciłem 100 tysięcy złotych na giełdzie – rozmowa z inwestorem indywidualnym Markiem

Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, ta rozmowa odbyła się naprawdę (mam nagranie), a Marek to nie jest wymysł mojej wyobraźni. Poznaliśmy się kilka lat temu, gdy uczyłem angielskiego w jego miejscu pracy. Kiedyś w prywatnej rozmowie wyszło, że obaj jesteśmy drobnymi inwestorami giełdowymi. Pamiętam, że Marek był niesamowicie podekscytowany możliwościami i snuł podejrzanie nierealistyczne plany dotyczące przyszłych stóp zwrotu ze swojej aktywności na giełdzie. Też miałem wtedy gorącą głowę – wyniki wszystkich przepływów pieniędzy na moich rachunkach maklerskich od 2008r. do października 2014r. podsumowałem w poprzednim artykule.

Po jakichś dwóch-trzech latach wróciliśmy do tematu przy okazji przypadkowego spotkania. Marek był w zupełnie innym nastroju – na krótkoterminowych spekulacjach stracił większość swoich płynnych oszczędności, a w jego oczach giełda stała się złym, zmanipulowanym miejscem. Dla mnie najciekawsze było to, że tak kardynalne błędy w odniesieniu do swoich finansów osobistych popełnił świetnie wykształcony profesjonalista, inżynier i umysł ścisły – najwyraźniej znajomość matematyki nie jest kluczem do sukcesu na rynkach. Do tego Marek jest odpowiedzialny za dużą rodzinę – wtedy trójkę, teraz już czwórkę małych dzieci. To też nie chroni przed lekkomyślnością w zarządzaniu pieniędzmi.

Od dłuższego czasu namawiałem go na szczerą rozmowę o jego poczynaniach na giełdzie i jego podejściu do zarządzania oszczędnościami. Kilka dni temu się zgodził. Mam nadzieję, że wszyscy – a przede wszystkim on – się czegoś z niej nauczymy:

niedziela, 2 listopada 2014

Ile zarobiłem i ile straciłem od początku inwestowania na giełdzie?

Uwaga! Ten artykuł jest wybitnie introwertyczny. Przyglądam się w nim absolutnie wszystkim transakcjom, które wykonałem kiedykolwiek na rachunkach inwestycyjnych (poza IKZE) i próbuję zrozumieć, co chciałem osiągnąć kupując i sprzedając akcje, obligacje i fundusze ETF. Obliczam również średnioroczną oraz nominalną stratę (lub zysk) dla każdej poszczególnej inwestycji, a także dla całej swojej dotychczasowej aktywności. Sprawdzam także, ile wydałem podczas handlowania na giełdzie na prowizje dla domów maklerskich oraz ile w tym czasie wpłynęło na moje konto pieniędzy z dywidend.

Po co zadałem sobie trud zebrania i uporządkowania tych wszystkich informacji? Ponieważ chcę mieć pełny obraz swoich poczynań na giełdzie (nie tylko przeczucie czy wrażenie, jak mi poszło) i na jego podstawie zastanowić się, jak dostosować swoje zachowanie do moich prawdziwych celów. Krótko mówiąc – chcę, żeby część moich oszczędności ulokowana była w udziałowe i dłużne papiery wartościowe, ale nie chcę działać, jak do tej pory. W szczególności nie chcę wykonywać częstych transakcji, śledzić bieżących notowań i podejmować hazardowego ryzyka dokonując przypadkowej selekcji spółek.

Ale najpierw chciałbym rozliczyć się z tym, w jaki sposób działałem na giełdzie do tej pory i jakie to przyniosło rezultaty.