sobota, 24 stycznia 2015

Czym nie jest ani IKE, ani IKZE?

Żeby lepiej zrozumieć, czym coś jest, warto skupić się przez chwilę na tym, czym coś na pewno nie jest. Dzięki takiej logicznej eliminacji możemy otrzymać jaśniejszy obraz sytuacji i uniknąć przykrych nieporozumień. Wciąż spotykam się z przejawami niezrozumienia, czym są indywidualne konto emerytalne oraz indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego. Część jest podszyta lękiem („IKE i IKZE to ściema”, „to pułapka”), a część wynika z tego, że tzw. trzeci filar nie jest specjalnie intuicyjny dla przeciętnego oszczędzającego.

W tym artykule proponuję zastanowić się, czym nie jest ani IKE, ani IKZE. Jako punkt wyjścia będę za każdym razem brał pytania i wątpliwości, które pojawiały się w komentarzach lub e-mailach od czytelników.

Czym nie jest ani IKE, ani IKZE?
1. IKE i IKZE nie jest dożywotnim świadczeniem pieniężnym

Pani Anna skończyła 55 lat, przez całe życie "była przy mężu" rolniku i nie odprowadzała za siebie składek na ubezpieczenie społeczne przez co boi się niskiej lub zerowej państwowej emerytury. Zadała mi przez e-mail następujące pytanie: „Czy jak teraz zacznę 3 filar, to będzie z tego jakaś emerytura za 10 lat? I przede wszystkim: przecież mogę żyć 90 lat i więcej. Kto mi tyle lat będzie wypłacał?”

Dla wielu osób, szczególnie ze starszego pokolenia, słowo „emerytura” jest jednoznaczne – to dożywotnie, gwarantowane przez państwo świadczenia pieniężne. Tak zawsze działał i działa do dzisiaj powszechny system emerytalny. Ostatni punkt informacji upublicznionej przez ministra pracy i polityki społecznej przy okazji ostatnich zmian w systemie: „Emerytura jest dożywotnia i waloryzowana”. Chodzi oczywiście o emeryturę z powszechnego systemu emerytalnego, którego częścią są ZUS oraz OFE.

Tzw. trzeci filar nie jest częścią powszechnego systemu emerytalnego. Oszczędzanie na IKE, IKZE oraz w PPE jest dobrowolne. I co najważniejsze - odkładając na tych kontach środki nie nabywamy praw do dożywotnich świadczeń. A więc co nabywamy?

Dokładnie to samo co nabywamy na zwykłych depozytach bankowych, rejestrach funduszy inwestycyjnych, rachunkach maklerskich czy ubezpieczeniach na życie, czyli aktywa finansowe. Czy jeśli ktoś oszczędza na zwykłym koncie oszczędnościowym, może na zakończenie oczekiwać, że bank będzie mu z tych pieniędzy dożywotnie wypłacał świadczenia przekraczające wartość rachunku? Czy jeśli ktoś oszczędza w funduszach inwestycyjnych, może oczekiwać, że towarzystwo będzie mu z tych pieniędzy do końca życia wypłacać nieograniczoną rentę? IKE i IKZE to w gruncie rzeczy tylko i wyłącznie (uprzywilejowany podatkowo) sposób na gromadzenie prywatnych oszczędności w powszechnie dostępnych aktywach finansowych.

W tym miejscu warto zacytować ustawę o IKE i IKZE, która dość jednoznacznie definiuje te konta:
„IKE – wyodrębniony zapis w rejestrze uczestników funduszu inwestycyjnego, wyodrębniony rachunek papierów wartościowych lub inny rachunek, na którym zapisywane są instrumenty finansowe niebędące papierami wartościowymi oraz rachunek pieniężny służący do obsługi takich rachunków w podmiocie prowadzącym działalność maklerską, lub wyodrębniony rachunek w ubezpieczeniowym funduszu kapitałowym, wyodrębniony rachunek bankowy w banku, wyodrębniony rachunek IKE w dobrowolnym funduszu emerytalnym, prowadzone na zasadach określonych ustawą, a w zakresie w niej nieuregulowanym – na zasadach określonych w przepisach właściwych dla tych rachunków i rejestrów”
IKE i IKZE to wyłącznie „wyodrębniony” rachunek, do którego przypisane są zachęty podatkowe oraz dodatkowe warunki po stronie oszczędzającego oraz instytucji finansowej. To nie jest kolejny system, w którym akumuluje się prawa do dożywotnich świadczeń społecznych.

Ważna uwaga! Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po latach oszczędzania na IKE lub IKZE wykorzystać zgromadzoną kwotę do zakupu usługi polegającej na tym, że instytucja finansowa przejmuje na siebie dożywotnią wypłatę miesięcznych świadczeń. Tak działają (dość słabo rozwinięte w Polsce) ubezpieczenia rentowe (rentierskie) z oferty zakładów ubezpieczeń. Cytuję ze strony Rzecznika Ubezpieczonych
„Świadczenie z takiej umowy ubezpieczenia polega na wypłacie dożywotniego świadczenia w postaci renty w zamian za jednorazową składkę. Wielkość świadczenia zależy głównie od wielkości wpłaconej składki oraz wieku osoby objętej ubezpieczeniem."
Na przykład – po 30 latach oszczędzania na IKE i IKZE dysponuję kwotą 300 tysięcy złotych. Spełniam warunki wypłaty środków z uwzględnieniem ulg podatkowych. Jestem już gotowy, żeby przestać akumulować środki, a zacząć je konsumować. Chcę zachować jakość i styl życia z okresu, kiedy więcej pracowałem i zarabiałem. Potrzebuję dodatkowego dochodu. Chcę, żeby był regularny, waloryzowany o inflację oraz dożywotni. Udaję się do ubezpieczyciela i kupuję taką usługę za całą zgromadzoną kwotę.

Oczywiście są inne sposoby, żeby w odpowiedzialny sposób skonsumować oszczędności zgromadzone na IKE i IKZE. Kupno ubezpieczenia rentierskiego to tylko jedna z możliwości. Ciekawa, jeśli komuś zależy na zorganizowanych, dożywotnich świadczeniach pieniężnych.

Ale samo w sobie IKE i IKZE nie polega na gromadzeniu praw do dożywotnich, gwarantowanych świadczeń pieniężnych podobnych do powszechnego ubezpieczenia społecznego. IKE i IKZE polegają na gromadzeniu prywatnych oszczędności w formie aktywów finansowych, z którymi w każdym momencie możemy zrobić, co chcemy.

Wiem, że niektórych to przeraża, ponieważ IKE i IKZE wymagają wzięcia większej odpowiedzialności za swoje decyzje finansowe, również na etapie konsumpcji oszczędności w przyszłości. Przyzwyczailiśmy się, że tego typu problemy rozwiązuje od początku do końca państwo – politycy i urzędnicy.

Jednym z ciekawych zjawisk związanych z prowadzeniem od trzech lat tego serwisu jest to, że kompletnie się od tego stylu myślenia odzwyczaiłem. Uczucie ulgi jest niebywałe. Polecam wszystkim. Nie mam problemu z uczestniczeniem w powszechnym systemie emerytalnym, płacę pełne składki i traktuję przyszłe, dożywotnie świadczenia emerytalne z państwowego systemu jako (drobną) część moich aktywów. Ale po stronie prywatnych oszczędności, w tym IKE i IKZE, nie oczekuję żadnej bieżącej ingerencji czy gwarancji państwa.

2. IKE i IKZE nie jest tylko sposobem na niższe podatki

Gdyby to było takie proste, każdy miałby konto IKE i IKZE. Korzyści podatkowe przypisane do tych kont są realne – wielokrotnie opisywałem na czym polega ich mechanizm, ile są warte i jak mogą legalnie pomniejszyć wartość naszych podatków. Problem polega na tym, że rentowność naszej inwestycji zależy także od sposobu, w jaki będziemy ją prowadzić. Nietrafione decyzje inwestycyjne lub niewłaściwy dobór konkretnej oferty IKE lub IKZE mogą sprawić, że straty kapitału przewyższą korzyści z uprzywilejowanego statusu podatkowego tych kont. O co mi chodzi?

Powiedzmy, że decydujemy się na IKE lub IKZE w formie rachunku maklerskiego. Dzięki takiemu „opakowaniu” rachunku wszystkie dywidendy ze spółek i kupony z obligacji skarbowych, komunalnych czy korporacyjnych będą wpływać bez pomniejszenia o podatek od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki). Jeśli sprzedamy nasze aktywa z zyskiem, nie będziemy musieli na zakończenie roku rozliczać tego w zeznaniu podatkowym PIT-38. Całe zyski zostają na naszym koncie. Do tego roczną składkę na IKZE odliczymy od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym z pracy, w efekcie obniżając sobie ten podatek. Po tej stronie same pozytywy.

Ale przypuśćmy, że właściciel rachunku maklerskiego IKE lub IKZE nie jest tak świetnym inwestorem, jak mu się wydaje. Ma wzloty i upadki, ale generalnie w dłuższym okresie ponosi na swojej aktywności na giełdzie konsekwentne straty.

Czy dla takiej osoby zachęty podatkowe powiązane z IKE i IKZE będą wielką korzyścią? Być może pomogą odrobinę zamortyzować wielkość niepowodzeń (np. dzięki zwrotom podatku dochodowego powiązanym z roczną składką na IKZE). Ale – jak kiedyś obliczyłem – nawet przy średniorocznej stracie w wysokości 1% przez 20 lat właściciel IKZE odzyska mniej pieniędzy niż wpłacił, wliczając zwroty podatków.

Co z tego wynika? Nie ma się co napalać wyłącznie na korzyści podatkowe powiązane z IKE i IKZE. Drugim elementem tej układanki jest umiejętność prowadzenia rentownych, długoterminowych inwestycji. Jeśli inwestycja będzie nierentowna (np. przez złe decyzje właściciela lub wysokie opłaty dla instytucji finansowej), IKE lub IKZE może „z powodzeniem” generować dla nas straty netto. Dotyczy to szczególnie tych rachunków IKE i IKZE, które dają dostęp do tzw. ryzykownych klas aktywów oraz zakładają samodzielną obsługę przez właściciela.

Nie chcę tym samym zniechęcić do zakładania IKE czy IKZE w domach maklerskich czy towarzystwach funduszy inwestycyjnych. Sam jestem właścicielem IKE Plus w NN TFI (wcześniej ING TFI), które z czystym sumieniem polecam (sprawdź dlaczego) – prowadzę je w zorganizowany sposób, zgodnie z dobrymi praktykami dotyczącymi alokowania oszczędności w fundusze, bez nadmiernego ryzyka czy hazardowych, emocjonalnych posunięć. To działa.

Rozwiązaniem dla osób bez przygotowania i chęci rozwijania swojej wiedzy o lokowaniu oszczędności są IKE i IKZE w postaci depozytów bankowych czy detalicznych obligacji skarbowych. Ich zaletą jest to, że minimalizują ryzyko popełnienia dużych pomyłek inwestycyjnych – są generalnie przewidywalne i „gwarantowane”. Ich wadą są niskie stopy zwrotu, których nie da się w żaden sposób podwyższyć.

Tak czy inaczej, IKE i IKZE to nie jest „pewny” sposób na korzyści z niższych podatków. Właściciele dobrowolnych kont emerytalnych z dostępem do tzw. ryzykownych klas aktywów (czyli o zmiennej wycenie) i samodzielną obsługą mogą swoimi działaniami sprawiać, że cała inwestycja będzie nierentowna, a faktyczne korzyści podatkowe mniejsze niż mogłyby być w teorii.

Najważniejszy wniosek – jeśli posiadasz tego typu IKE lub IKZE powinieneś jak najszybciej „zainwestować” w zdobycie wiedzy, jak bez robienia sobie krzywdy prowadzić rentowne, długoterminowe inwestycje. To, że posiadasz rachunek maklerski czy rejestr funduszy inwestycyjnych w formie IKE czy IKZE nie zmienia faktu, że powinieneś potrafić te narzędzia obsługiwać.

3. IKE i IKZE nie (zawsze) jest lokatą kapitału gwarantowaną przez państwo

Czytelnik w jednym z komentarzy: „A jak się mają IKE i IKZE do sytuacji, gdy zainwestowałem w obligacje firmy, która upadła i przestała płacić? Co z moimi oszczędnościami na emeryturę? Jak to jest uregulowane?”

To nie jest uregulowane. Dlaczego miałoby być jakoś uregulowane? Czy IKE i IKZE mają chronić przed lekkomyślnymi decyzjami inwestycyjnymi? Przecież oszczędności ich właścicieli przybierają formę dokładnie tych samych aktywów finansowych (np. akcji, obligacji czy funduszy), co oszczędności właścicieli zwykłych rachunków maklerskich czy rejestrów funduszy inwestycyjnych. Z jakiego powodu IKE i IKZE miałyby rozwiązywać kwestię nietrafionych inwestycji inaczej? Kto miałby rekompensować np. taką nieudaną inwestycję w obligacje korporacyjne? Nie ma co przypisywać tym dobrowolnym kontom emerytalnym jakichś magicznych właściwości, których nie mają.

Nie mogą tak działać, ponieważ byłoby to stawianie sprawy na głowie. Gdyby wszystko było dobrze, właściciel IKE i IKZE korzystałby na przywilejach podatkowych i trafnych inwestycjach, a gdyby coś poszło nie tak, jakaś wyższa siła refundowałaby mu błędne decyzje finansowe. To nie może działać na zasadzie „prywatyzujmy korzyści, upubliczniajmy straty”. Odpowiedzialność jest w obie strony.

Zresztą nie ma się co nad tym rozwodzić. Narzędzia finansowe wewnątrz IKE i IKZE działają na dokładnie takich samych zasadach jak poza IKE i IKZE – różnica tkwi wyłącznie w ich statusie podatkowym. Dlatego błędem jest myślenie, że każdy produkt IKE i IKZE zapewnia „gwarancje państwa” lub jakieś inne zabezpieczenie.

Wróćmy do podstaw. Depozyty bankowe są w pełni ubezpieczone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do wysokości 100 tysięcy euro. Dotyczy to zarówno zwykłych depozytów, jak i depozytów w tzw. trzecim filarze. Wykup oraz wypłata odsetek od detalicznych obligacji skarbowych są „gwarantowane” przez najważniejszą instytucję finansową w kraju – Skarb Państwa.

Niektóre firmy ubezpieczeniowe mają w ofercie ubezpieczenia na życie z różnego rodzaju gwarancjami (np. utrzymania nominalnej wartości składek). Niektóre fundusze inwestycyjne (np. rynku pieniężnego i pokrewne) operują na aktywach o bardzo niskiej zmienności, krótkim czasie do wykupu i wysokiej jakości, dzięki czemu w ich przypadku też można mówić o dużej przewidywalności (choć nie otwartych gwarancjach).

Jeśli ktoś oczekuje jakiejś formy gwarancji na IKE i IKZE, może z nich skorzystać dobierając odpowiednie instrumenty finansowe (np. depozyty bankowe). Ale nie można oczekiwać, że wszystkie aktywa finansowe „opakowane” w IKE lub IKZE będą chronione przez jakieś gwarancje. Z pewnością nie można tego oczekiwać po rachunku maklerskim, na którym utrzymujemy obligacje korporacyjne czy akcje spółek publicznych. Nie można tego oczekiwać również po olbrzymiej grupie funduszy inwestycyjnych, ubezpieczeń na życie z funduszem kapitałowym czy dobrowolnych funduszach emerytalnych.

Kluczem dla osoby zainteresowanej oszczędzaniem przez IKE lub IKZE jest dobranie narzędzi finansowych adekwatnych do poziomu wiedzy (w tym chęci jej powiększenia w przyszłości), tolerancji i zdolności do ponoszenia ryzyka (czyli radzenia sobie ze zmiennością na rynkach finansowych), możliwości, potrzeb i celów. W tym artykule podpowiadałem jak to zrobić.

8 komentarzy:

  1. Bardzo dobry artykuł dla początkujących, w zasadzie wszystkie podstawowe informacje zebrane w jednym tekscie, dzięki. W Polsce wciąż jednak pokutuje przesąd i wszechobecna podejrzliwość, ale same fundusze tudzież instutucje finansowe są sobie winne ... vide: polisy inwestycyjne (jako przykład), produkt skomplikowany ale wyprzedawany w swoim czasie przez doradców na lewo i prawo.
    Gratuluję natomiast dobrego samopoczucia podczas płacenia regularnych składek :). U mnie jest wręcz odwrotnie, od czasu kiedy świadomie odkładam na IKE i IKZE jeszcze bardziej zalewa mnie krew na myśl o tym że 700zł/miesięcznie składki na ubezp. społeczne zamiast do zakładu utylizacji mógłbym dodatkowo wpłacić na w.w. konta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz!

      Zgadzam się, że instytucje finansowe mają w Polsce olbrzymie pole do poprawy. Jako że nie mam na to wielkiego wpływu, zaczynam zawsze od tego co sam mogę poprawić w swoich zachowaniach, decyzjach itp. Ale nie ukrywam, że marzy mi się jakiś "front inteligentnego, konstruktywnego nacisku na instytucje finansowe", których prawdziwą rolą jest dostarczanie usług (czyli służenie) swoim klientom, a nie zarabianie na ich niewiedzy, lękach, braku orientacji, naiwności, chciwości, itp.

      Składki na ubezpieczenia społeczne to temat rzeka. To również temat bardzo emocjonalny. Moje podejście do powszechnego systemu emerytalnego jest bardzo zniuansowane, bardzo dalekie od narracji: "trzeba to wszystko wysadzić w powietrze". Problem polega na tym, że to jest ważna część całego systemu naczyń połączonych i nie da się tego natychmiast, radykalnie i z korzyścią dla wszystkich zreformować.

      Składka na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne to dla mnie jeden z większych (jeśli nie największy) miesięcznych kosztów. Widzę to jak na dłoni, bo od zawsze jestem samozatrudniny. Inni też ponoszą ten koszt (za pośrednictwem pracodawcy), tylko nie widzą go w wynagrodzeniu netto. Dla mnie te składki i podatek dochodowy nigdy nie były wielkim problemem, ponieważ uzyskiwałem regularne dochody z pracy i byłem w stanie je ponieść "bez zagryzania zębów". Traktuję je jako naturalne koszty życia i pracy w Polsce oraz - uwierz mi lub nie - rodzaj długu, który spłacam w stosunku do poprzednich pokoleń. Skąd mają się brać emerytury moich rodziców? Przecież ich składki finansowały świadczenia dla ich rodziców, nie były odkładane na prywatnych kontach. Nie podejmuję działań, żeby je "na chama" pomniejszyć swoje obciążenia wobec państwa, np. zakładając jakąś fikcyjną firmę za granicą. Planuję tak działać, a jedyny warunek, który musi być spełniony polega na tym, że muszę regularnie zarabiać. Tylko na tym się warto skupiać moim zdaniem.

      Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń
    2. Witam
      Jestem u Pana nowym czytelnikiem, . Pracuję od 18 lat , od kilku lat staramy się z żoną odkładać jakieś tam drobne na lokatach. Dodatkowo kilka złotych zainwestowałem w spółki które wypłacają dywidendy . Nie posiadamy wykształcenia ekonomicznego sam doszedłem do tego jak inwestować . Pisze Pan o doradcach , jeden doradca tak mi doradził z akcjami że w 2 miesiące straciłem prawie 8 tyś . Sprzedałem tak jak doradzał a później podrożały o 50% . Dlatego IKE OFE oraz innym dziękujemy . Pozdrawiam

      Usuń
    3. Dzięki za komentarz. Najbardziej interesuje mnie ten fragment: "sam doszedłem do tego jak inwestować". Czy mógłby Pan opisać w szczegółach swoją metodę? Interesuje mnie również, dlaczego dokładnie ma Pan negatywną opinię o IKE.
      Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń
    4. Witam
      Jeżeli chodzi o IKE to jestem sceptycznie nastawiony ze względu na to co stało się z OFE. Fundusze emerytalne same w sobie nie są złe , niestety jak to w Polsce bywa kilku cwaniaków zrobiło interes życia przez to że OFE od samego początku nie były stworzone ustawy które wyraźnie potwierdzały do kogo należą pieniądze zgromadzone w funduszach. Kolejnym przykładem jest mój znajomy który wpłacił na III filar 27 tyś , a po 3 latach odebrał 24 tyś , dlatego nie wierzę w IKE bo może być podobnie jak z OFE .Jak doszedłem do tego jak inwestować . Nie mam możliwości finansowych aby dużo inwestować , dlatego też jak straciłem na początku inwestycji na kilku akcjach, może dlatego że z panikowałem jak zaczęły spadać. Później poczytałem o dywidendach , i kupiłem kilka akcji na długi termin tylko po to aby dostawać zyski. Pokapowałem się że w większości gdzie inwestuje OFE oraz skarb państwa wypłacają dywidendę . I w takie akcje zainwestowałem .Niestety tak jak pisałem nie są to jakieś wielkie kwoty , ale zawsze więcej niż na lokacie . Pozdrawiam

      Usuń
    5. Rozumiem. IKE i IKZE są bardzo różne od OFE. Ja nie widzę praktycznie żadnego wspólnego mianownika. Proszę się nie kierować jednostkowym przypadkiem kolegi, który być może popełnił indywidualne błędy przy doborze aktywów finansowych lub wybrał fatalny, drogi produkt do oszczędzania, tylko zapoznać się z prawem, które reguluje IKE i IKZE oraz ich pełną ofertą. Jest bardzo zróżnicowana - można za ich pomocą również kupować spółki płacące dywidendy i korzystać na tym, że są na tych kontach wypłacane bez potrącenia podatku Belki. Ale oczywiście niech Pan zrobi to, co uważa Pan za słuszne. Jeśli chce Pan podziękować za IKE i IKZE nawet nie rozumiejąc, czym są, nikt nie będzie Pana odwodził od tej decyzji.
      Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń
  2. Z tego, co czytam, to jest bez sensu, bo każdy może sobie założyć konto, z którego będzie sobie potem wypłacał pieniądze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam żadnego interesu w zmianianiu tej opinii. Jeśli ktoś uważa, że IKE i IKZE jest bez sensu, niech nie zakłada tych kont.

      Ale - nie każde konto oferuje korzyści podatkowe przypisane do IKE lub IKZE, np. wypłatę dywidend niepomniejszonych o podatek Belki czy możliwość odliczenia oszczędności na emeryturę od dochodu w zeznaniu PIT. Na zwykłych kontach nie znajdziemy też specjalnych, tańszych jednostek funduszy inwestycyjnych (jak w ING TFI) czy lokat, na których nie jest pobierany podatek Belki przy każdej kapitalizacji.

      Skoro IKE i IKZE jest bez sensu, jaki system prywatnego gromadzenia oszczędności miałby sens? Liczę na konstruktywną wypowiedź.

      Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń

A co Ty sądzisz?