Jakiś czas temu
napisał do mnie pan Jerzy. Jego zdaniem indywidualne konto
zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) to pułapka, o której „należy
głośno pisać i mówić”.
Do takich wniosków
doszedł po analizie wyników i kosztów oszczędzania na swojej
umowie o IKZE. We wrześniu 2015 rozpoczął oszczędzanie na IKZE w
zakładzie ubezpieczeń Generali. Do zawarcia umowy przekonał go
kolega - agent ubezpieczeniowy.
W lutym 2016 pan Jerzy
miał ok. 700 zł straty na swoim koncie, co skłoniło go do
przyjrzenia się swojej umowie oraz całej konstrukcji IKZE. Jego
wnioski są dramatyczne: „IKZE to pułapka”. Ale czy są to
wnioski uzasadnione? Co wnoszą do rozmowy o dobrowolnych kontach
emerytalnych?