poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Ile zarobiłby Warren Buffet przez ostatnią dekadę, gdyby używał polskich, detalicznych funduszy inwestycyjnych?

Proszę traktować ten artykuł jako rozrywkę. Będzie w nim dużo uproszczeń, założeń i – być może – niekonsekwencji. Za każdym razem, gdy będą występować, postaram się zwrócić na nie uwagę. Jest to kolejny artykuł z serii o kosztach oszczędzania w tradycyjnych funduszach inwestycyjnych.

W pierwszym z nich opisałem, że opłaty mogą się różnić w zależności od miejsca, przez które inwestujemy. To sprawia, że klienci posiadający w tym samym czasie jednostki tych samych funduszy mogą osiągnąć inny wynik końcowy. W drugim podsumowałem wszystko, co wiem, o stałych opłatach za zarządzanie oraz pokazałem ich wpływ na rentowność inwestycji. W trzecim sprawdziłem, jak poradziło sobie 12 detalicznych funduszy polskich akcji przez ostatnią dekadę. Chciałem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wysokie koszty ich utrzymania były uzasadnione.

W tym artykule chcę sprawdzić, czy warto płacić cenę w postaci wysokich stałych opłat za zarządzanie za wybitną strategię wdrożoną przez wybitnego zarządzającego. Jak mam zamiar to zrobić? Biorąc wyniki Warrena Buffeta za ostatnie dziesięć lat i przykładając do nich różne poziomy stałych opłat za zarządzanie.

sobota, 18 kwietnia 2015

Jak 12 funduszy polskich akcji poradziło sobie przez ostatnie dziesięć lat z indeksem WIG?

Podstawą polskiej branży funduszowej jest narracja o wyjątkowych zdolnościach zarządzających, np. umiejętności selekcji spółek, wyczuciu rynku (market timing) czy alokacji między klasy aktywów. Między innymi za dostęp do tych talentów płacimy wysokie opłaty stałe za zarządzanie oraz opłaty dystrybucyjne.

W poprzednich wpisach z tej serii pokazałem, że uczestnik funduszy może nabywać jednostki na wiele różnych sposobów, które różnią się od siebie poziomem opłat, a co za tym idzie końcowym wynikiem. Przyjrzałem się również stałej opłacie za zarządzanie pobieranej przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych – od częstych nieporozumień jej dotyczących po jej erozyjny wpływ na rentowność inwestycji, szczególnie w długim okresie.

W tym artykule chciałbym sprawdzić, jak poradziło sobie 12 uniwersalnych funduszy polskich akcji przez ostatnią dekadę w stosunku do ich najważniejszego punktu odniesienia, czyli indeksu WIG. Czy wyniki funduszy uzasadniają wysokie stałe opłaty za zarządzanie dzielone między TFI i dystrybutorów? Czy zarządzającym udaje się „wygrywać z rynkiem”?

piątek, 17 kwietnia 2015

Czy opłata za zarządzanie w funduszach inwestycyjnych ma znacznie dla klienta?

Opłaty związane z oszczędzaniem w funduszach inwestycyjnych są mega nieintuicyjne. Jak się do nich ustosunkować? Czy powinniśmy je zignorować i skupić się na możliwościach „aktywnego zarządzania kapitałem”, które oferują fundusze? A może powinniśmy całkowicie unikać tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, bo przy tych kosztach jest to „złodziejstwo”?

Nie odpowiada mi ani jedno, ani drugie podejście – wbrew pozorom to skrajności o minimalnej praktycznej przydatności dla kogoś, kto chce utrzymywać swoje oszczędności w rynkowych klasach aktywów.

W poprzednim artykule z tej serii pokazałem, że w różnych miejscach inwestowania mogą być pobierane różne warstwy opłat za posiadanie dokładnie tych samych funduszy inwestycyjnych. W rezultacie inwestorzy posiadający identyczne aktywa zakończą inwestycję z różnymi (czasami bardzo różnymi) wynikami. W tym artykule chciałbym przyjrzeć się opłacie za zarządzanie dla towarzystwa funduszy inwestycyjnych – jakie ma znaczenie dla klienta?

niedziela, 12 kwietnia 2015

Czy ma znaczenie, gdzie i jak kupuję jednostki funduszy inwestycyjnych?

Dwie osoby mogą ulokować dokładnie takie same oszczędności w jednostki dokładnie tych samych funduszy inwestycyjnych, a po umorzeniu ich po miesiącu, roku czy kilku latach otrzymać od towarzystwa zwrot zupełnie innej kwoty. Różnice mogą być naprawdę znaczące.

Nie będą się brały ze stopy zwrotu aktywów składających się na fundusze. Ta będzie identyczna w każdym przypadku. Będą się brały przede wszystkim z różnych poziomów oraz typów opłat, które pobierane są przez dystrybutorów funduszy inwestycyjnych. Innym ważnym źródłem będzie status podatkowy naszej inwestycji.

Proponuję przeprowadzić następujący eksperyment: sprawdźmy, jak poradziło sobie kilka różnych inwestycji jednorazowych opartych na jednostkach tych samych funduszy, ale zorganizowanych w inny sposób i wykonanych za pośrednictwem innego sprzedawcy. Chcę w ten sposób odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ma znaczenie, gdzie i jak kupuję jednostki funduszy inwestycyjnych.

wtorek, 7 kwietnia 2015

[szerszy obraz] Czego nauczyłem się z książki „Zwierzęce instynkty” Roberta Shillera i George'a Akerlofa?

Socjolog William Bruce Cameron powiedział kiedyś: „Nie wszystko, co da się policzyć, się liczy, a nie wszystko, co się liczy, da się policzyć”. Książka Roberta Shillera i George's Akerlofa, dwóch amerykańskich ekonomistów uhonorowanych nagrodą Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii, jest ciekawa, ponieważ skupia się na tym, czego nie da się łatwo policzyć, a jednak jest bardzo ważne dla gospodarki i rynków. To nietypowe dla ekonomistów i finansistów zakochanych w wykresach, wskaźnikach i statystykach.

W „Zwierzęcych instynktach”, wydanych po raz pierwszy w 2009 roku, niedługo po wybuchu kryzysu finansowego w USA, Shiller i Akerlof proponują wizję gospodarki i rynków, którymi w znacznym stopniu rządzą czynniki psychologiczne i emocjonalne. Nazywają je „zwierzęcymi instynktami” nawiązując do określenia (animal spirits), które użył w „Ogólnej Teorii” John Maynard Keynes w odniesieniu do impulsów, które każą nam działać, mimo że konsekwencje i rezultaty naszych decyzji (od osobistych po międzynarodowe) są i muszą być niepewne, a nasza zdolność do ciągłego przetwarzania wszystkich informacji jest i musi być ograniczona.

Robert Shiller i George Akerlof najpierw nazywają po imieniu pięć takich „zwierzęcych instynków”, a potem próbują dzięki nim wyjaśnić osiem nieracjonalnych na pierwszy rzut oka zjawisk we współczesnej gospodarce. Czy ta wiedza może być do czegokolwiek przydatna?