piątek, 27 września 2013

Czy fundusze obligacji są naprawdę bezpieczne?

Bezpieczny, ryzykowny, stabilny, zrównoważony to określenia, których często używamy w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych. Korzystają z nich również towarzystwa inwestycyjne w dokumentach informacyjnych dla klientów oraz nazwach poszczególnych funduszy.

To znane wszystkim przymiotniki, które stosujemy na co dzień do opisywania rzeczywistości. Niektóre marki samochodów uchodzą za bezpieczne. Skok na bungee, wyjście do kasyna z całą wypłatą i wiele innych zachowań uchodzą za ryzykowne. Problem polega na tym, że w świecie finansów ryzyko oraz bezpieczeństwo mają bardzo specyficzne, przewrotne znaczenie.

Na przykład – w obiegowej opinii fundusze obligacji skarbowych uchodzą za naprawdę bezpieczne. Czy to prawda?

Ryzyko inwestowania w funduszach obligacji

Co to znaczy, że fundusze obligacji są bezpieczne?
Przekonanie, że inwestowanie w obligacje za pośrednictwem funduszy jest bezpieczne wzrosło po kilkudziesięciu miesiącach ponadprzeciętnych zwyżek wycen jednostek. Do maja 2013r., jeśli spojrzymy na wykres praktycznie każdego polskiego funduszu długoterminowych obligacji skarbowych, można odnieść wrażenie, że to recepta na zyski bez ryzyka.

Nic bardziej mylnego – w maju i czerwcu ujawniły się ważne ryzyka związane z tym rynkiem i wyceny większości funduszy do dzisiaj nie odrobiły wszystkich strat.

Jakie to ryzyka? Po pierwsze krótkoterminowe stopy procentowe NBP oraz rentowność długoterminowych obligacji skarbu państwa osiągnęły rekordowo niskie poziomy. Być może zakończył się cykl obniżek stóp, który zazwyczaj napędza wzrost cen obligacji.

To wcale nie przesądzone, ale prawdopodobnie inwestorzy zaczęli już wybiegać w przyszłość, kiedy rynkowe stopy procentowe będą musiały wzrastać – jest to klasyczne dla obligacji ryzyko stopy procentowej oraz inflacji.

Drugi czynnik ryzyka to perspektywa zakończenia programu skupu aktywów przez amerykański bank centralny – tzw. „drukowanie pieniędzy” w USA zbijało rentowność obligacji krajów rozwijających się. Dlaczego? Ponieważ część zagranicznych pieniędzy trafiała na rynki takie jak Polska w poszukiwaniu zysków i trochę sztucznie podbijała ceny. Program skupu aktywów kiedyś będzie się musiał zakończyć i inwestorzy już się tym martwią – ceny obligacji krajów wschodzących sąpod presją.

Tutaj większy artykuł o różnych ryzykach działających na obligacje skarbowe i korporacyjne.

Fundusz obligacyjnych jest bezpieczny – czyli jaki?

W maju i czerwcu 2013r. wiele funduszy obligacji ustanowiło rekordy, jeśli chodzi o miesięczną stratę oraz tzw. maksymalne obsunięcie kapitału od początku działalności. Miesięczne straty dochodziły do ponad 3%, a łączne obsunięcie kapitału dla dłuższego okresu przekraczało niekiedy 5%. Jeszcze więcej traciły fundusze obligacji państw rozwijających się (np. UniObligacje Nowa Europa).

Jak ma się tak błyskawiczne obsunięcie kapitału w praktycznie całym segmencie funduszy obligacji do przekonania, że są one bezpieczne?

Obiektywnie rzecz biorąc, strata 5% na rynkach finansowych to nie jest wielkie wydarzenie, ale dla inwestorów przyciągniętych przez historyczne zyski oraz przekonanie, że ich inwestycja będzie „bezpieczna”, to mógł być szok. Wielu z nich mogło na dodatek podchodzić do tej inwestycji bez żadnego planu, a na dynamiczne spadki wyceny reagować pozbywaniem się swoich jednostek o kilka procent taniej, realizując bolesną stratę.

Bezpieczeństwo jest względne, a nie absolutne. Obligacje skarbowe są bezpieczniejsze np. od obligacji korporacyjnych czy akcji spółek, ale to nie oznacza, że nie można na nich stracić, szczególnie jeśli są codziennie wyceniane (jak w funduszach inwestycyjnych).

Rentowność i ceny obligacji (to dwie różne, przeciwstawne rzeczy) są na dodatek mocno uzależnione od ruchów takich czynników makroekonomicznych jak stopy procentowe, inflacja czy cykl koniunkturalny. Nie każde warunki są dla dłużnych papierów wartościowych równie sprzyjające. Nie w każdych warunkach są „bezpieczną” inwestycją.

Tutaj więcej o tym, jak ocenić ryzyko związane z inwestycją w konkretny fundusz inwestycyjny.

Fundusze obligacji skarbowych – przykłady ekstremalne

Do tej pory w odniesieniu do polskich obligacji skarbowych nigdy nie ujawniło się najbardziej destrukcyjne ryzyko, jakie istnieje – ryzyko niewypłacalności. Jeśli emitent obligacji (państwo, miasto, korporacja, itp.) staje się coraz mniej skłonny do regulowania należności wobec swoich dłużników, ceny obligacji bezpardonowo spadają.

Jak mogłyby wyglądać wykresy polskich funduszy obligacji skarbowych, gdyby polscy i zagraniczni inwestorzy stracili wiarę w zdolność Polski do oddania pożyczonych pieniędzy?

Żeby to zilustrować, poszukałem wykresu funduszu inwestycyjnego lokującego pieniądze klientów w greckie obligacje. Jak powszechnie wiadomo, Grecja straciła płynność finansową w 2010 roku z powodu nadmiernego zadłużenia. Przez kolejne miesiące kryzysu inwestorzy pozbywali się obligacji tego kraju, ich ceny spadały, a rentowność rosła.

Czy fundusze obligacji są naprawdę bezpieczne?

Jeśli ktoś miał w 2010 roku jednostki tego funduszu o wartości np. 10 tysięcy euro, do początku 2013 roku tracił więcej niż połowę ich wartości.

Potem rentowność zaczęła szybko spadać (a ceny rosnąć) w odpowiedzi na działania i deklaracje europejskich i greckich polityków. Świat przestał się bać całkowitej niewypłacalności Grecji.

Ale nikt mi nie powie, że przeciętny Angelopulos, który zainwestował swoje oszczędności w obligacje swojego kraju przez ten czy inny fundusz, spokojnie czekał przez dwa lata zawirowań we własnym kraju, aż wyceny jednostek wrócą na szczyty.

Ten wykres bardziej przypomina fundusz akcyjny z bezlitosną bessą w środku, a potem odbiciem, niż „bezpieczny” fundusz obligacyjny.

Czy polskie obligacje są bezpieczniejsze niż greckie?

Kluczowe pytanie brzmi – czy casus Grecji może się powtórzyć w Polsce? Poziom zadłużenia Polski jest znacznie niższy niż Grecji w momencie, gdy świat finansów tracił do tego kraju zaufanie. Dysponujemy własną walutą i bankiem centralnym, co sprawia, że jesteśmy bardziej elastyczni w kwestiach polityki monetarnej. To pierwsze z brzegu argumenty na nie.

Ale zobowiązania finansowe Polski, w tym dotyczące wypłaty państwowych emerytur kolejnych pokoleń, są już wysokie i rosną bez większej refleksji ze strony rządzących i przy cichym przyzwoleniu społeczeństwa. Umorzenie obligacji skarbowych w posiadaniu OFE oraz zakaz inwestowania przez fundusze emerytalne w polski dług oznacza, że większe znacznie w obsłudze polskiego zadłużenia będą mieli inwestorzy zagraniczni. To pierwsze z brzegu argumenty na tak.

Tak naprawdę nie chodzi mi w tej chwili o rozważanie, jak prawdopodobny jest kryzys zaufania wobec polskiego zadłużenia. To dla mnie zbyt duży temat.

Najważniejsze, że jest on możliwy. Gdyby nastąpił, inwestorzy posiadające polskie obligacje skarbowe przez fundusze inwestycyjne, narażeni byliby na wahania wycen zupełnie nielicujące z przymiotnikiem bezpieczny.

Czy warto inwestować w fundusze obligacji skarbowych?

Uważam, że na obligacje skarbowe i inne jest miejsce w większości portfeli inwestycyjnych – generują stały dochód i są dużo bardziej przewidywalne niż akcje. Nie mam nic przeciwko inwestowaniu w nie za pomocą funduszy.

Jestem jednak bardzo negatywnie nastawiony do traktowania ich jako pewnej inwestycji nieobarczonej żadnym ryzykiem rozumianym jako wahania wyceny. Rynki obligacji również mogą przechodzić okresy turbulencji i nieprzewidywalnych zakłóceń, a emitenci mieć problemy z wypłatą odsetek czy zwrotem pożyczki.

Warto również kwestionować obiegowe opinie, że jakiś instrument finansowy gwarantuje bezpieczeństwo. Możemy być pewni, że każdy gwarantuje tylko trzy rzeczy – ryzyko, możliwą do osiągnięcia stopę zwrotu oraz opłaty. Każda z nich jest kluczowa dla przyjętej strategii oraz końcowego wyniku inwestycji. Cała reszta to marketing.


3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o fundusze obligacji korporacyjnych to odradzam. Ryzyko jest (w mojej ocenie) niewspółmiernie wysokie w stosunku do potencjalnych zysków. Mam na myśli głównie ryzyko utraty płynności. W grudniu Copernicus Dłużnych Papierów Korporacyjnych stracił płynność i poniósł stratę(do dzisiaj) ok. 20 % a pieniądze wypłacają w ratach. Niestety kupiłem jednostki tego funduszu na krótko przed utratą płynnośći.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! Zgadzam się, że dłużne papiery korporacyjne charakteryzują się ponadprzeciętnym ryzykiem i szczególnie ostatnie dwa lata ujawniły skalę zagrożenia dla kapitału (np. Idea Premium, obligacje Gant, teraz Copernicus). Cóż - to dość nowy inwestrument i wszyscy się go uczymy.

      Osobiście nie skreślałbym tej klasy aktywów w całości, ale jeśli wybieramy tego typu papiery lub fundusze do portfela to:

      1. tylko za część środków adekwatną do ryzyka tej inwestycji,
      2. nie kierujmy się wyłącznie liniowym, stromo rosnącym wykresem, który nie pokazuje skali ryzyka w portfelu - to tylko tworzy iluzję bezpieczeństwa
      3. sprawdzajmy w sprawozdaniu finansowym funduszu, jakie ma papiery w portfelu i jaka jest ich ekspozycja na niewypłacalność poszczególnych emitentów lub inne zagrożenia

      Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń
    2. Takiej wiedzy jak tu - o funduszach „bezpiecznych” - nie znalazłem nigdzie.
      Szkoda, że dopiero dziś trafiłem, choć czytam strony o tych funduszach od ponad m-ca.
      Ale czytam już za to od 6-tej rano :) I pewnie nie skończę do nocy ;)

      Kupiłem m-c temu UniObligacje Aktywny . Ale okazało się, że i on ma korporacyjne.
      Choć w Polityce inwestycyjnej czytamy:
      „UniObligacje Aktywny/…/ aktywa są lokowane przede wszystkim w instrumenty dłużne i instrumenty rynku pieniężnego emitentów z Polski i krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz w instrumenty pochodne. /…/ Dobór lokat /…/ następuje głównie w oparciu o bieżącą ocenę i prognozy rozwoju sytuacji makroekonomicznej kraju emitenta papieru wartościowego oraz ich wpływu na kształtowanie się rynkowych stóp procentowych.”

      „Kraju emitenta", a nie kraju emitującego. Ale kraj kojarzy się z rządem bardziej, niż z firmą ;)
      Fundusz zastrzega sobie zawieszenie umorzeń…
      Mają 3,15% obligacji Providentu do 2021 roku, czyli International Personal Finance PLC, firmy pożyczkowej posługującej się w Polsce marką Provident. Na 5,75 procent rocznie przez 5 lat.
      "Wpływy netto z emisji każdej transzy zostaną przeznaczone przez grupę na ogólne cele korporacyjne" - głosi prospekt.
      Na giełdach w Londynie i w Warszawie w czasie emisji obligacji wycena IPF osiągnęła 6,25 miliarda złotych.
      Wyemitowali obligacje za około 1,29 miliarda złotych.
      Ja bym nie wziął więcej jak 1 %
      Choć 5,75% to sporo jak na dziś. Jednak to 5 lat i obligacje stanowią ponad 20% wyceny IPF.
      INF. Co to znaczy: „ogólne cele korporacyjne”?
      I te kary dla Providenta… zła opinia…
      Dziwię się że zarządzający tak poszedł ostro.

      Usuń

A co Ty sądzisz?