piątek, 7 września 2012

Różnica między lokatą a polisolokatą

Jaka jest różnica między lokatą terminową a polisolokatą? Obie należą do bezpiecznych sposobów lokowania kapitału. Obie są standardowym składnikiem oferty banków. Wreszcie – obie mają w nazwie słowo lokata, które traktujemy jako równoznaczne z gwarantowanym depozytem bankowym (na tym słowie swoje imperium zbudowało Amber Gold).

Skoro tak wiele łączy tradycyjne lokaty terminowe z polisolokatami, dlaczego są to dwa różne produkty? Czym się różni lokata od polisolokaty?

Różnica pierwsza - gwarancje

Jaka jest różnica między lokatą a polisolokatą?
Tradycyjne lokaty bankowe są gwarantowane do wysokości 100 tys. euro przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Jest to państwowa instytucja, do której wszystkie banki, także te spółdzielcze, wpłacają drobną część swoich depozytów na wypadek upadku któregoś z nich. Mechanizm od lat nie był testowany i nie wiadomo, jak zachowałby się, gdyby upadł duży bank, ale ostatecznym gwarantem jest tak naprawdę państwo. To ono bierze na siebie wypłatę klientom ich depozytów, a także nadzoruje i dyscyplinuje banki, żeby do takiej dramatycznej sytuacji nie doszło.

Gwarancja depozytów bankowych BFG to fundament, który pozwala klientom spać spokojnie. Jeśli bank ma odpowiednie zgody i licencje na swoją działalność, nasze pieniądze na lokatach terminowych nie mogą przepaść. (To co wydarzyło się z Amber Gold to zupełnie inna historia).

Co różni lokaty od polisolokat w tym aspekcie? Polisolokata to oficjalnie produkt ubezpieczeniowy, a nie bankowy (choć sprzedają go banki), przez co nie podlega gwarancjom Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Nie dostajemy tu gwarancji zwrotu 100% naszego depozytu do wysokości 100 tys. zł bez względu na okoliczności.

Nasz kapitał na polisolokatach jest gwarantowany przez inną instytucję – Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, odpowiednik BFG dla rynku ubezpieczeń. W przypadku kłopotów z naszym ubezpieczycielem, zapewnia on jednak zwrot jedynie 50% świadczenia, nie więcej niż 30 tys. euro. To ważna informacja, którą organizatorzy polisolokat powinni się dzielić z klientami. W praktyce jednak branża ubezpieczeniowa należy do równie stabilnych co bankowa, a upadki ubezpieczycieli to rzadkość. Z tego powodu polisolokaty uznaje się za praktycznie równie bezpieczne co zwykłe lokaty.

Różnica druga – podatek Belki

Od lokat bankowych musimy zapłacić podatek Belki, czyli 19% od zysku kapitałowego. Jeśli nasze odsetki wyniosą 100zł, zanim bank je nam wypłaci, odda 19zł fiskusowi. Nie tak dawno istniała furtka umożliwiająca niepłacenie tego podatku dzięki tzw. jednodniowym lokatom antybelkowym, ale od kwietnia tego roku rząd tę lukę załatał na dobre.

Od zysku z polisolokaty nie musimy odprowadzać podatku Belki. Jest to produkt ubezpieczeniowy i zysk traktowany jest jak... świadczenia ubezpieczeniowe. Mimo że polisa na życie i dożycie jest tylko ubrankiem, pod którym znajduje się normalny depozyt bankowy.

A więc jeśli ktoś oferuje nam polisolokatę oprocentowaną na 6% (netto) jest to lepsza oferta niż zwykła lokata na 6%, (brutto) ponieważ od zysku nie zapłacimy 19% podatku. Problem polega na tym, że na rynku praktycznie nie ma takich ofert. Polisolokaty są oprocentowane gorzej niż wiele zwykłych lokat. W najlepszym wypadku dają zarobić tyle samo co depozyty bankowe po odjęciu podatku.

Czyli w praktyce potencjał wynikający ze zwolnienia polisolokat z podatku Belki nie przynosi zazwyczaj absolutnie niczego klientom.

Różnica trzecia - uposażeni

Polisolokata, podobnie jak inne produkty ubezpieczeniowe, pozwala nam ustalić osobę uposażoną na wypadek naszej śmierci. Dzięki temu możemy dowolnie decydować o losie naszych pieniędzy, omijając standardowe procedury dziedziczenia.

Na lokatach bankowych nie można ustalić osoby uposażonej, ale można złożyć w banku zapis na wypadek śmierci, na podstawie którego środki do pewnej wysokości zostaną wypłacone wybranej osobie lub osobom. Musi to być rodzina. Na polisolokacie nie ma ograniczenia kwoty, którą przyznajemy uposażonemu. Nie musi być też nim nasz krewny.

Czy opłaca się założyć polisolokatę?

To zależy. W grudniu 2008r. Open Finance oferowało mi polisolokatę na 10% rocznie w towarzystwie Europa. Było to o ponad 3-4% więcej niż oprocentowanie netto lokat bankowych w tym czasie. Nie zdecydowałem się po tym, jak doradczyni powiedziała mi o braku gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Dzisiaj pewnie podjąłbym inną decyzję.

Jeśli polisolokata da zarabić więcej niż lokata bankowa, a organizatorzy są sprawdzeni – nie ma powodu, żeby nie skorzystać z okazji i przerzucić tam część naszych oszczędności. Jeśli zyski będą identyczne co na dobrych depozytach bankowych – motywacja ekonomiczna znika. Pozostają powodu typu możliwość ustawienia osoby uposażonej czy chęć zróżnicowania swojego portfela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co Ty sądzisz?