czwartek, 25 października 2012

Czy obligacje skarbowe są całkowicie bezpieczne?

Nie ma chyba inwestora, który nie chciałby chronić wartości swoich oszczędności. To naturalny odruch – nie chcemy, żeby nasze ciężko zarobione pieniądze stopniały na skutek nietrafionych decyzji czy inwestycyjnych pomyłek. Statystyczny Polak trzyma zdecydowaną większość swojego kapitału na gwarantowanych lokatach bankowych, rachunkach oszczędnościowych, w gotówce oraz w obligacjach skarbowych. To najbardziej płynne i bezpieczne formy lokowania oszczędności.

No właśnie – czy jest coś takiego jak całkowicie bezpieczne aktywa? I czy obligacjom skarbowym, jako papierom gwarantowanym przez państwo, najbliżej do tego statusu?

Ryzyko inwestycyjne

Czy obligacje skarbowe są bezpieczne?
Przyjęliśmy traktować obligacje skarbowe jako najpewniejszą formę lokowania pieniędzy. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze – państwa, które gwarantują odkupienie obligacji, to potężne instytucje życia społecznego. Jeśli one nie dotrzymują swoich zobowiązań wobec obligatariuszy, jest to sygnał głębokiego kryzysu całego systemu finansowego i politycznego (tak jak dzisiaj w Grecji).

Po drugie – to państwa sprawują kontrolę nad swoimi walutami. Nawet gdyby zabrakło pieniędzy z podatków i innych źródeł dochodu na spłatę długów, w ostateczności skarb państwa może wyemitować dodatkowe pieniądze. Nie jest to najbardziej pożądane rozwiązanie, bo zazwyczaj prowadzi do wzrostu inflacji oraz spadku zaufania rynków, ale fakt pozostaje faktem. Państwo może spłacić dług zaciągając kolejny dług – od lat w ten sposób obligacje roluje USA.

Po trzecieobligacje skarbowe to jedno z najbardziej płynnych aktywów na świecie. Codziennie z rąk do rąk przechodzą w transakcjach kupna i sprzedaży olbrzymie kwoty pieniędzy. Dla inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych oznacza to, że nie powinni mieć problemu z wykonaniem swoich transakcji. Na pewno znajdzie się nabywca lub sprzedawca. Polski skarb państwa nie piętrzy z kolei problemów przy przedterminowym wykupie swoich obligacji od inwestorów indywidualnych.

Najważniejsze dla typowego inwestora jest jednak coś innegobrak ryzyka inwestycyjnego. Inaczej mówiąc, brak możliwości stracenia swojego kapitału, jego części lub nieotrzymania odsetek. Szczególnie dla tej konserwatywnej grupy inwestorów to bardzo ważny czynnik. Nie każdy jest gotowy na ponoszenie ryzyka utraty (tymczasowej lub na stałe) swojego kapitału, nawet jeśli dzięki temu będzie miał szansę na wyższy zysk. Państwo gwarantuje, że odkupi od nas obligacje skarbowe oraz wypłaci odsetki. Podobnie jak bank gwarantuje to samo na lokacie.

Dlatego o nominalne zyski (bez uwzględniania inflacji) nie mamy się co martwić. Obligacje dadzą bezpiecznie zarobić. Z realnymi zyskami, czyli tymi po uwzględnieniu inflacji, może być różnie. Warto przyjrzeć się oprocentowaniu w bieżącej ofercie i ocenić, czy warto inwestować w obligacje skarbowe.

Co ważne jednak, oprocentowanie wszystkich rodzajów polskich obligacji poza dwuletnimi jest uzależnione od inflacji lub wskaźnika WIBOR 6M. Oznacza to, że – w przeciwieństwie do obligacji amerykańskich, które mają stałe oprocentowanie przez wiele lat – dostosowują się one do sytuacji w gospodarce. Dzięki temu mamy pewność, że pokonają w dłuższej perspektywie inflację (czteroletnie i dziesięcioletnie). To dodatkowy element bezpieczeństwa inwestora.

Ryzyko niewypłacalności

Najbardziej intryguje mnie jednak w obligacjach skarbowych nie ryzyko inwestycyjne, ale ryzyko niewypłacalności państwa. Czy obligacje skarbowe są całkowicie bezpieczne w tym kontekście? Jakie jest zagrożenie, że skarb państwa odmówi odkupienia ode mnie w przyszłości moich obligacji emerytalnych? Czy moje obligacje skarbowe są całkowicie bezpieczne?

Jak się okazuje, państwa wielokrotnie w historii odmawiały odkupienia obligacji skarbowych od swoich obywatel zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. W jednej z prac naukowych wyczytałem, że od roku 1800 było na świecie 68 przypadków niedotrzymania umów obligacji w stosunku do długu krajowego. To dużo mniej niż przypadków niespłacania długu zagranicznego, ale pozostaje faktem, że takie scenariusze były już przerabiane.

Co ciekawe, ekonomiści nie mają dokładnych danych dotyczących tzw. domestic defaults, czyli odmówienia spłaty krajowego długu przez państwa, więc liczba tego typu sytuacji może być wyższa. Poza tym z umów z obligatariuszami można wykpić się również mniej oczywistymi metodami, np. redukując ich kapitał, zawieszając wypłaty, obniżając odsetki, zmuszając do zamienienia jednych obligacji na inne czy wywołując dużą inflację. Tego również nie ma w statystykach.

Na przykład pomiędzy 1980 a 2001 Argentyna trzykrotnie odmówiła odkupienia obligacji skarbowych, dwukrotnie zbiegały się oba długi – krajowy i zagraniczny, raz był to tylko dług krajowy. Ostatnie przypadki to nie tak odległe od nas geograficznie Rosja, Ukraina oraz Grecja – każdy z tych krajów naruszył oryginalne zapisy swoich obligacji skarbowych ze szkodą dla ich właścicieli.

Zresztą nie trzeba szukać aż tak daleko. Do dzisiaj nieuregulowana pozostaje kwestia przedwojennych obligacji polskiego skarbu państwa. Pomiędzy ich emisją a dniem dzisiejdzym mieliśmy co prawda II wojnę światową, 50 lat komunizmu oraz zmianę II Rzeczpospolitej na III Rzeczpospolitą, ale tak czy inaczej jest to kolejny przykład, że bezpieczeństwo obligacji skarbowych nie jest takie całkowite.

A więc niedotrzymanie przez państwo umowy odkupienia obligacji skarbowych jest możliwe. Teraz: czy jest prawdopodobne w stosunku do dzisiejszych polskich obligacji skarbowych?

Czym możemy kierować się oceniając wiarygodność Polski jako dłużnika? Na pewno zdaniem agencji ratingowych, np. Fitch czy Moody's, które od lat stosują wielostopniowy system oceniania zdolności kredytowej kraju. Warto pamiętać, że to dynamiczna wartość, a agencje ratingowe nie są nieomylne.

Na pewno rynkową wyceną oprocentowania zagranicznych obligacji skarbowych. Jeśli oprocentowanie spada, inwestorzy wyżej oceniają wiarygodność i stabilność kraju. Mniej boją się, że państwo odmówi im spłaty długów. W tej chwili oprocentowanie polskich obligacji jest niższe nie tylko niż Grecji, ale także Portugalii, Hiszpanii czy Włoch. Rynek ocenia, że w tej chwili jesteśmy względnie wiarygodnym dłużnikiem, choć sporo nam jeszcze brakuje do poziomu np. Niemiec.

Dla przeciętnego inwestora podstawą decyzji powinna być jednak zdroworozsądkowa ocena rzeczywistości gospodarczej, w której żyjemy. Tylko co to znaczy zdroworozsądkowa ocena? Dla jednych kraj stoi na skraju przepaści, dla innych nigdy nie było lepiej. Cóż, warto wznieść się ponad własną sytuację ekonomiczną i spojrzeć na sprawy z szerszej perspektywy, zacząć przyglądać się wskaźnikom gospodarczym, czytać i słuchać o ekonomii nie tylko z ust polityków i dziennikarzy.

Co warto zapamiętać?

W normalnych okolicznościach obligacje skarbowe to punkt odniesienia dla innych rodzajów aktywów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Są praktycznie pozbawione ryzyka. Dzięki oparciu polskich długoterminowych obligacji (czteroletnich i dziesięcioletnich) o odczyt inflacji, nie jesteśmy również tak silnie narażeni na skokowy wzrost tego wskaźnika w przyszłości.

Państwa mogą jednak odmówić obywatelom oraz instytucjom spłaty swojego zadłużenia i wielokrotnie to robiły. Jest kilka metod zrealizowania takiego posunięcia – niekoniecznie chodzi o nieoddanie 100% pieniędzy. Prym wiodą w tej kategorii kraje mniej rozwinięte, ale warto mieć z tyłu głowy takie scenariusz nawet w środku Unii Europejskiej, a Grecja jest najlepszą ilustracją niecałkowitego bezpieczeństwa obligacji skarbowych.

Ocena ryzyka i sensu inwestowania w obligacje skarbowe jak zwykle należy do nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co Ty sądzisz?