piątek, 5 października 2012

Czy życie z odsetek to mądry cel?

Życie z odsetek jest możliwe, ale dla większości z nas mało prawdopodobne. Dlaczego? Dlatego że musimy kontrolować trzy bardzo złożone czynniki, żeby cała operacja się udała – nasz kapitał, stopy zwrotu oraz wpływ inflacji na nasze oszczędności. Każdy z tych czynników to wyzwanie samo w sobie.

Zgromadzenie kapitału rzędu miliona złotych jest możliwe jedynie przy bardzo wysokich zarobkach, bardzo długim czasie oszczędzania lub podejmowaniu bardzo wysokiego ryzyka inwestycyjnego. Średnie stopy zwrotu dla bezpiecznego portfela rzadko przekraczają oprocentowanie najlepszych lokat czy obligacji skarbowych, a z bardziej zróżnicowanego portfela może półtora czy dwa razy tyle. Przez cały czas na naszą niekorzyść jako oszczędzających działa nieubłagana inflacja.

A jednak perspektywa posiadania dużego kapitału (lub majątku) żelaznego, który wypracowuje dla nas odsetki, z których możemy komfortowo żyć pozostaje atrakcyjna. Czy dążenie do bycia rentierem, do życia z odsetek od posiadanego kapitału to mądry cel?

Życie z odsetek – wyobrażenia i rzeczywistość

cel: życie z odsetek
Obraz niezależnego i leniwego życia z odsetek jest nieprawdopodobnie atrakcyjny. Kapitał na nas pracuje, a my możemy cieszyć się spokojem, swoimi zainteresowaniami i bezpieczeństwem. Problem polega na tym, że jest to obraz uproszczony i wyidealizowany. Co nie znaczy, że żywot rentiera nie jest w naszym zasięgu. Jak najbardziej jest – ale po pierwsze będzie wyglądać inaczej niż w naszych wyobrażeniach, a po drugie czeka nas długa podróż, zanim dojdziemy do tego statusu.

Inaczej niż w wyobrażeniach

Jakie jest wyobrażenie o życiu z odsetek? Gromadzę odpowiedni kapitał (np. milion złotych), bezpiecznie go lokuję (np. na depozytach rentierskich) i od tego momentu mogę żyć dostatnio z wypłacanych regularnie odsetek. Może nawet zrezygnować z pracy, za którą nie przepadam. Albo pracować mniej. Spędzać czas tak, jak chcę.

Po pierwsze ten w teorii prosty plan jest dość trudny do wykonania. To oczywiste – gromadzenie kapitału to czasochłonny proces dla większości z nas. Milion złotych oszczędności może być odległy o dobre kilkanaście czy kilkadziesiąt (!) lat, jeśli startujemy od zera i nie stać nas na odkładanie olbrzymich sum. Bezpieczne formy oszczędzania są ograniczone sufitem, jeśli chodzi o oprocentowanie, a na dodatek niewielkie zyski pomniejsza inflacja oraz podatek od zysków kapitałowych. Naprawdę niewiele zostaje na nasze komfortowe życie z odsetek.

Po drugie piękny stan bycia rentierem jest dość trudny do utrzymania. Lubimy myśleć, że jeśli dojdziemy do pewnego celu (np. milion złotych), będziemy szczęśliwi. Praktycznie świat mógłby się wtedy dla nas zatrzymać. Problem polega na tym, że świat się nie zatrzyma.

Każdego dnia nasz żelazny kapitał będzie narażony na ryzyko – od najbardziej oczywistych typu inflacja po bardziej złożone, np. upadek banku, który obraca naszymi pieniędzmi, zmiany wartości złotego w stosunku do innych walut czy przyjęcie przez Polskę euro (i tego konsekwencje). Innymi słowy, gospodarka będzie się toczyć do przodu swoim tempem, a ustawienie się na uboczu sprawi, że będziemy bardziej narażeni na zagrożenia i mniej zdolni do korzystania z nowych możliwości, które się pojawią. Będziemy przecież zajęci naszym komfortowym życiem z odsetek.

Nie tylko gospodarka się zmieni. Zmieni się nasza rodzina, nasze zdrowie, nasz styl życia i tysiące innych czynników, których często nie bierzemy pod uwagę marząc o statycznym życiu rentiera. Czego jeszcze nie bierzemy pod uwagę? Choćby sytuacji kryzysowych i nieprzewidywalnych. One też mogą zaburzyć wymyśloną przez nas idealną równowagę finansową pochodzącą z pasywnego dochodu..

Podróż po milion i więcej

Uwielbiam rozmowy w stylu: „Co byś zrobił, gdybyś miał milion złotych?”. Są tu dwie ciekawe rzeczy – po pierwsze z odpowiedzi na to pytanie można wiele powiedzieć o inteligencji finansowej naszego rozmówcy (choć nie ma co oczywiście wyciągać zbyt pochopnych wniosków). Bardziej ciekawi mnie jednak, co ma mój rozmówca w głowie myśląc o sposobie, w jaki ten milion mógłby trafić w jego ręce. Wygrana w totolotka czy nagły spadek mnie kompletnie nie interesują.

Interesuje mnie podróż, jaką trzeba odbyć, żeby zgromadzić taki majątek. Może to być podróż ryzykowna i brawurowa, np. zbudowanie własnego biznesu od zera czy inwestycje na giełdzie lub rynku walut forex. Może być to podróż bezpieczna i metodyczna (za to dłuższa), oparta o gwarantowane depozyty czy obligacje w połączeniu z pakietem zróżnicowanych inwestycji. Może być to mieszanka jednego i drugiego.

Tak czy inaczej, z bagażem wiedzy i doświadczenia, który zbierzemy podczas takiej podróży, pytanie „Co być zrobił, gdybyś miał milion złotych?” nabiera zupełnie innego znaczenia. Inaczej odpowie na nie ktoś bez grosza przy duszy za to z wielkimi marzeniami, inaczej odpowie doświadczony w bojach przedsiębiorca czy inwestor.

Czy to ma jakieś znaczenie? Moim zdaniem olbrzymie. Najwięcej zyskujemy nie na tym, że posiadamy milion złotych i możemy żyć z odsetek. Najwięcej zyskujemy na tym, że dążymy do tego celu. Innymi słowy: ważniejsza jest nasza podróż w finansach niż jej cel.

Co więcej, jestem pewien, że jeśli aktywnie zgromadzimy jeden milion złotych majątku, naszym największym życiowym celem nie będzie pasywne życie z tego miliona. Będziemy mieli wszystkie potrzebne narzędzia oraz olbrzymią motywację, żeby nadal rozwijać biznesy, rozwijać siebie czy twórczo inwestować. Czy to oznacza, że dążenie do życia z odsetek to niemądry cel? Bynajmniej.

Pakuj się jak najszybciej i w drogę

Życie z odsetek to mądry cel, nawet jeśli szybko go nie osiągniemy i nawet jeśli nasze wyobrażenia o nim ulegną zmianie. Dlaczego? Bo nasze życie ulegnie poprawie już podczas dążenia do niego. Z jednej strony chodzi o pieniądze – nawet 50 tysięcy oszczędności to olbrzymia poduszka bezpieczeństwa i komfortu finansowego. Każdy kolejny przystanek na drodze do większych kwot będzie zwiększał to bezpieczeństwo oraz naszą niezależność.

Z drugiej chodzi o coś więcej – o zdobywanie wiedzy i doświadczenia w finansach, zarządzaniu swoim majątkiem, ocenianiu sytuacji i podejmowaniu ważnych decyzji, a także ponoszeniu odpowiedzialności. Dążenie do życia z odsetek da nam mnóstwo okazji do treningu z tych całkiem przydatnych umiejętności.

Nie warto fiksować się na punkcie pieniędzy. Nie warto podporządkowywać całego życia oszczędzaniu czy własnym wyobrażeniom o życiu z odsetek. Warto za to szukać własnej drogi – brawurowej lub bezpiecznej, ryzykownym skrótem lub bezpiecznymi ścieżkami – do coraz większego bezpieczeństwa i niezależności finansowej.

1 komentarz:

  1. Życie z odsetek to ciekawa wizja dla wielu osób. Niektórym oczywiście udaje się ja urzeczywistnić. Wymaga to jednak ciężkiej pracy, pomysłu i determinacji. Łatwiej jest zapracować na dochód pasywny w moim mniemaniu. Jednak to też wymaga jeszcze większej pracy i zaangażowania. Musimy pamiętać, że żyje się raz i należy próbować wszystkiego co uważamy za dobry pomysł. Być może się uda..

    OdpowiedzUsuń

A co Ty sądzisz?