piątek, 22 marca 2013

Jak inwestować w fundusze – inwestowanie oparte o cykl koniunkturalny

Wszystkie strategie inwestycyjne, które opisałem do tej pory są mechaniczne. Oznacza to mniej więcej tyle, że – jeśli chcemy je konsekwentnie stosować – nie kierujemy się w znacznym stopniu sytuacją na rynku. Działamy mechanicznie, zgodnie z wcześniej przyjętym planem opartym o pewne założenia.

Niektóre z tych strategii mają mechanizmy obronne, które chronią nas przed stratami początkowego kapitału w momencie spadków na rynku akcji. Tak działają choćby strategia przenoszenia dochodów oraz strategia utrzymywania wartości. Inne nie mają takich mechanizmów i stosując je musimy liczyć się z możliwością okresowych strat części kapitału. Tak działają na przykład strategia równoważenia portfela, strategia przenoszenia stałej liczby jednostek oraz strategia uśredniania ceny nabycia.

Strategie oparte o cykle rynkowe różnią się od strategii mechanicznych tym, że wymagają bieżącej analizy sytuacji oraz podjęcia prób wyczucia rynku. Nie wystarczy trzymanie się powtarzalnego schematu.

Czy rynki akcji i obligacji są przewidywalne?

Cykl koniunkturalny, cykl inwestycyjny
Patrząc wstecz każdy powie, że rynki są przewidywalne. Krach z lat 2008-2009 musiał się wydarzyć – akcje były zbyt drogie, indeksy nie mogą rosnąć w nieskończoność, nie było podstaw do dalszych wzrostów, itp. Uwielbiamy opowiadać historie, które spójnie wyjaśniają przeszłość. Wszystko wydaje się wtedy takie oczywiste. Jak w ogóle można było popełniać błędy?

Niestety przewidywanie przyszłości jest już bez porównania trudniejsze. Szczególnie tej najbliższej. Od kilku tygodni wszyscy trąbią o idealnych warunkach do początku hossy na giełdzie, a tej jak na złość nie ma.

Ale to tylko krótkoterminowe frustracje, które przy inwestowaniu na długoterminowe cele (typu emerytura) są niczym więcej jak szumem informacyjnym.

Co do przewidywań długoterminowych opartych o historyczne dane też trzeba zawsze mieć pewien dystans, bo gwarancji, że przeszłość się powtórzy, nigdy nie mamy. Ale gospodarki oparte o wolny rynek rozwijały się do tej pory w rytmie cykli koniunkturalnych – po latach szybkiego wzrostu następowało spowolnienie lub kryzys, który potem płynnie przechodził w ożywienie i okres szybkiego wzrostu. I tak w kółko.

cykl inwestycyjny cykl koniunkturalny fundusze
Ostatni miesiąc na giełdzie papierów wartościowych w Wa-wie - indeks WIG20
wykres wig20 cykle koniunkturalne
Ostatnie kilkanaście lat na giełdzie papierów wartościowych - WIG20
Inwestowanie oparte o cykle koniunkturalne zakłada, że w różnych fazach rozwoju rynku różne klasy aktywów dają najlepiej zarobić lub najlepiej chronią kapitał. A więc optymalny cykl inwestycyjny, podczas którego przenosimy swoje oszczędności z jednej klasy aktywów (np. akcji) do innej (np. obligacji lub gotówki), zależy w dużej mierze od cykli koniunkturalnych.

Jak inwestować w oparciu o cykle rynkowe?

Brzmi to wszystko bardzo obiecująco jako model działania – kto nie chciałby zarabiać w czasie wzrostów, a chronić swoje pieniądze podczas spadków? Przecież w takich warunkach przyrost naszego majątku byłby błyskawiczny!

Niestety w praktyce dla drobnego inwestora identyfikowanie cykli koniunkturalnych oraz dostosowywanie do nich cykli inwestycyjnych dla swoich aktywów to olbrzymie wyzwanie. Dlaczego?

Po pierwsze – wymaga wypracowanego warsztatu oraz dużej dyscypliny w analizowaniu danych rynkowych, których jest cała masa. Nie do ogarnięcia w szczegółach dla początkującego inwestora. Tym bardziej, że są to tylko wskaźniki – jakieś sygnały, które możemy odczytać z gospodarki. Możemy je źle zinterpretować, wyciągnąć nieprawidłowe wnioski.

Pomiędzy niektórymi wskaźnikami występowały w przeszłości zależności (np. niskie stopy procentowe poprzedzały ożywienie gospodarcze). Ale nie ma żadnej pewności, że scenariusz się powtórzy. Nie wiemy też, kiedy zacznie się ożywienie, jak długie będzie, które sektory gospodarki najbardziej na nim skorzystają, itp. Możemy tworzyć modele przewidujące, jak rozwinie się sytuacja, ale one na pewno nie pokryją się z rzeczywistością jeden do jednego. Na korzystanie z takich narzędzi czas i pieniądze mają głównie profesjonalni inwestorzy.

Tylko że nawet najlepsze modele są ograniczone, nie uwzględniają wydarzeń nieprzewidywalnych, np. kryzysów politycznych, różnego typu katastrof i chyba najważniejszego – błędów ludzkich. A te mogą kompletnie wykoleić każdy cykl. W tym kontekście polecam książkę Nassima Taleba „The Black Swan”.

Po drugie - mali inwestorzy (jak ja) działają często bardzo emocjonalnie i nie odróżniają cyklu koniunkturalnego od cyklu inwestycyjnego. A najlepsi inwestorzy wyprzedzają trochę resztę rynku i działają na przekór dominującym nastrojom.

Kiedy wszyscy biadolą, że nie ma pracy, że kryzys, że koniec świata i z takimi nastrojami wyprzedają po najniższych cenach akcje czy jednostki funduszy akcyjnych, jakaś grupa inwestorów podejmuje ryzyko i skupuje te aktywa. Kiedy wszyscy widzą tylko świetlaną przyszłość i są gotowi inwestować w bardzo drogie aktywa, ta sama grupa inwestorów będzie sprzedawać z zyskiem.

Są to oczywiście dwie ekstremalne sytuacje, ale dobrze ilustrują cały mechanizm oraz dylematy, przed którymi staje inwestor z ambicjami do kierowania się cyklami koniunkturalnymi przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.

Czy inwestowanie w oparciu o cykl koniunkturalny jest w zasięgu przeciętnego inwestora?

Jestem przekonany, że tak. Na pewno wymaga to jakiegoś obycia, wypracowania swojego warsztatu pracy z danymi rynkowymi, wyrobienia intuicji, filtrowania szumu informacyjnego oraz powszechnych na rynku emocji przez swoją wiedzę oraz przekonania. Nie sądzę, żeby można było się tego nauczyć z jednego artykułu, jednej książki czy jednego kursu dla początkujących inwestorów. Możliwe, że trzeba co najmniej jeden taki cykl koniunkturalny i inwestycyjny przeżyć na własnych pieniądzach.

Podstawowy problem polega na tym, że o ile mechaniczne strategie można łatwo opisać i wdrożyć w życie praktycznie w każdych warunkach, podejście oparte o cykl inwestycyjny jest nieokreślone i obarczone dużo większą niepewnością.

Na jakiej podstawie uważamy, że zbliża się ożywienie gospodarcze? Jakie wskaźniki lub inne czynniki nam o tym mówią? Po czym poznamy potem, że ożywienie się kończy, a rynek wchodzi w fazę zaawansowanej hossy i trzeba z powrotem uciekać w kierunku gotówki i obligacji? A co jeśli nasze przewidywania się nie sprawdzą i ożywienie przyjdzie pół roku później lub potrwa o wiele krócej, niż zakładaliśmy?

Od odpowiedzi na takie pytania zależy, jak zachowamy się przy różnych scenariuszach, czy nie poniosą nas emocje, czy nie popełnimy błędu, który może nas sporo kosztować, szczególnie jeśli na szali są duże środki, a my nie mamy planu B.

Tak czy inaczej, uważam, że jakieś próby wczucia się w rynek warto podejmować. Zawsze z dystansem nie tylko wobec możliwości przewidzenia przyszłości, ale też źródeł informacji, z których korzystamy przy ocenie sytuacji, oraz własnych emocji.

Osobiście jestem typowym długoterminowcem i nie angażuję się w handel akcjami czy jednostkami funduszy inwestycyjnych na co dzień. Nie mam czasu ani ochoty. Wykonuję kilka transakcji rocznie z myślą o zaparkowaniu oszczędności w jakichś aktywach na dłużej.

Nie traktuję również inwestycji jako sposobu na zarabianie na bieżąco dodatkowych pieniędzy (od tego jest praca), tylko formę oszczędzania. Nie łapię mniejszych górek i dołków – to sprawia, że podejście oparte o duże cykle inwestycyjne jest mi bliskie, ale nie mam na nie żadnego magicznego patentu (tutaj dużo konkretniejszy artykuł szefa dużego towarzystwa funduszy inwestycyjnych). Tylko mniejsza część moich oszczędności jest obarczona ryzykiem inwestycyjnym, większość jest i pozostanie w lokatach bankowych.



2 komentarze:

  1. 1. model oparty na cyklach koniunkturalnych ma duzy potencjal
    2. z wczesniej podanych metod, te dwie "chroniace kapital" sa raczej metodami zarzadzania kapitalem, pozostale rebalancing itd maja maly potencjal lub zadny
    3. modele na cyklach nie musza byc uznaniowe maga byc tez algorytmiczne ( takie zbudowalem )
    4. rynek jest pozornie trendowy. proponuje skorygowac wig o inflacje oficjalna i taka realna i otrzymamy piekny trend boczny a w nim czytelny cykl koniunkturalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki za komentarz, ja mam trochę sympatii do rebalancingu (nawet jeśli miałby być tylko wirtualnym portfelem, który wysyła sygnały o tym, gdzie jest rynek w odniesieniu do naszych "idealnych" proporcji aktywów).

      Jestem wielkim fanem algorytmów - zastanawiam się tylko, jakie elementy wchodzą w skład takiego algorytmu opartego o cykle koniunkturalne. Wystarczy mi kilka elementów, żebym wyrobił sobie jakiś obraz. Gdyby mógł się Pan podzielić wiedzą, byłbym wdziędzny, zawsze to jakiś trop dalej.

      Usuń

A co Ty sądzisz?