poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Obligacje korporacyjne dla inwestorów indywidualnych – podstawy inwestowania

W moim portfelu inwestycyjnym prawie nie ma obligacji korporacyjnych. Są obligacje skarbowe (w postaci IKE), ale prawie nie ma obligacji przedsiębiorstw. Prawie nie ma, bo na swojej polisie inwestycyjnej Skandia z miesięczną składką 350zł jakiś 10% środków przeznaczam na zakup funduszu inwestującego w obligacje firm. To jednak marginalna sprawa.

Wkrótce się to zmieni. Przymierzałem się do zakupu obligacji bankowych emitowanych przez Getin Noble Bank, ale ze względu na słabą znajomość tematu oraz stosunkowo wymagające warunki (minimum 25tyś zł, 6 lat do wykupu) postanowiłem się wstrzymać do kolejnej emisji i lepiej przygotować grunt.

W międzyczasie pojawiła się ciekawa oferta publiczna obligacji firmy deweloperskiej Gant z Wrocławia (minimum 1tyś zł, 2 lata do wykupu, stałe oprocentowanie 11%) i temat dodania obligacji korporacyjnych do portfela musi wrócić.

Zanim zapadną decyzje i pójdą przelewy, warto przyjrzeć się podstawom inwestowania w obligacje korporacyjne.

Co to są obligacje korporacyjne?

obligacje korporacyjne podstawy
Obligacje korporacyjne to dłużne papiery wartościowe wystawiane przez firmy podmiotom i osobom, które pożyczyły im pieniądze. Innymi słowy, przedsiębiorstwo potrzebuje środków na rozwój działalności i zamiast korzystać z usług banku, emituje obligacje. Obejmując je, obligatariusze pożyczają firmie pieniądze, a ta deklaruje się wykupić swoje obligacje w ustalonym terminie (tzw. termin wykupu), a do tego wypłacić odsetki (jednorazowo lub po każdym okresie odsetkowym).

Dla przedsiębiorstw jest to atrakcyjny sposób finansowania swojej działalności, dla inwestorów to okazja do wyższego zarobku niż np. na lokatach czy obligacjach skarbowych oraz do zróżnicowania portfela.

Czy to coś nowego?

Obligacje firm to nie jest żadna nowość. Firmy od dawna emitują dług, pozwalając inwestorom zarabiać na pożyczaniu im pieniędzy. Do niedawna takie operacje odbywały się jednak prawie wyłącznie na poziomie dużych funduszy oraz firm zarządzających majątkiem. Inwestorzy indywidualni mogli uczestniczyć w nich tylko pośrednio, np., poprzez zakup jednostek funduszy inwestycyjnych, chyba że dysponowali setkami tysięcy złotych.

Co się zmieniło? Po pierwsze, na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie powstał we wrześniu 2009r. detaliczny rynek wtórny obligacji Catalyst. Usystematyzował i zintegrował on obrót obligacjami korporacyjnymi (oraz komunalnymi) oraz umożliwił swobodny handel papierami dłużnymi przedsiębiorstw. Dzisiaj każdy, kto posiada rachunek inwestycyjny w biurze maklerskim, może kupić nawet pojedynczą obligację, a potem ją sprzedać.

Po drugie, powstanie rynku Catalyst ożywiło samą instytucję obligacji korporacyjnych. Firmy chętniej pożyczają pieniądze na swoją działalność właśnie w ten sposób, a coraz więcej ofert na rynku pierwotnym ma charakter publiczny. Oznacza to, że każdy – nawet z ograniczonymi możliwościami finansowymi – może kupić obligacje bezpośrednio od firm (a nie przez fundusze czy rynek Catalyst), zanim wejdą one do giełdowego obrotu.

Ile można zarobić na obligacjach korporacyjnych?

Po pierwsze, możemy zarobić na oprocentowaniu naszych obligacji. Co pewien czas, np. trzy, sześć lub dwanaście miesięcy, firma, która wyemitowała obligacje, jest zobowiązana wypłacić nam odsetki. Są one od samego początku określone – np. w zbliżającej się emisji Gant daje 11% w skali roku i jest to oprocentowanie stałe. Odsetki będą wypłacane proporcjonalnie co kwartał. Z kolei obligacje bankowe grupy Getin Noble z sierpnia 2012r. miały zmienne oprocentowanie – sześciomiesięczna stawka WIBOR plus stała marża 3,55%. Odsetki wypłacane będą co pół roku.

Tak czy inaczej, wiemy dokładnie, jakie odsetki i jak zostaną nam naliczone. Na koniec inwestycji otrzymamy zwrot kapitału i ostatnią transzę odsetek.

Z reguły oprocentowanie obligacji korporacyjnych jest znacznie wyższe niż oprocentowanie lokat czy obligacji skarbowych. Warto jednak pamiętać, że ta hojność firm emitujących dług bierze się z tego, że kupując obligacje ponosimy wyższe niż np. na lokatach ryzyko. Między innymi ryzyko niewypłacalności firmy.

Po drugie, na obligacjach korporacyjnych można zarabiać handlując nimi na rynku wtórnym Catalyst. Nie jest to oczywiście konieczne i można od początku nastawić się na trzymanie konkretnych papierów do dnia wykupu – wtedy interesują nas tylko odsetki.

Obligacje korporacyjne dopuszczone do obrotu na Catalyst są codziennie wyceniane i można nimi dowolnie handlować, sprzedawać lub kupować. Zarabia się np. na różnicy pomiędzy ceną sprzedaży i kupna, ale jest to trochę wyższa szkoła jazdy i dużo wyższe ryzyko. Niezbędne jest dokładne rozeznanie terenu, zanim zaangażujemy duże środki na rynku wtórnym obligacji korporacyjnych.

Jedna z komplikacji na rynku wtórnym polega na tym, że kupując obligacje w środku okresu odsetkowego, musimy sprzedającemu zapłacić nie tylko cenę rynkową, ale również proporcjonalną część odsetek. To na nas spadnie jednak obowiązek zapłacenia podatku Belki, gdy otrzymamy pełne odsetki na koniec okresu odsetkowego. A przecież część z nich otrzymał wcześniej sprzedający. On nie zapłaci nic, a my 19% od wszystkich odsetek, również jego. Dlatego na Catalyst warto kupować obligacje na samym początku ich okresu odsetkowego. Dzięki temu nie oddamy sprzedającemu zbyt dużej części odsetek.

W kolejnych artykułach z tej serii przeczytaj o ty, jak kupić obligacje korporacyjne, w tym obligacje firmy Gant Development oraz czy obligacje korporacyjne są bezpieczne (piątek).

8 komentarzy:

  1. ja nie ryzykowałabym po aferze amber gold, czy lokato-polisach getin banku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryzyko na pewno jest. To nie są lokaty bankowe, to nie są obligacje skarbowe. O tym trzeba pamiętać podpisując umowę. Z drugiej strony:
    a) co mają wspólnego obligacje korporacyjne z Amber Gold?
    b) czy mogę prosić o źródło do jakiejś informacji o "lokato-polisach getin banku", żeby było jasne, o czym mówimy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wejdź na stronę , albo wpisz w przeglądarce hasło "wrobieni w getin"

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem najdalszy od bronienia bardzo niefajnych praktyk sprzedawców Grupy Getin, ale co ma strona wrobieni.org z obligacjami korporacyjnymi. Zgadzam się, że wiele źle skonfigurowanych produktów zostało sprzedane niewłaściwym ludziom w niewłaściwy sposób. Ale przecież obligacje korporacyjne to coś ZUPEŁNIE INNEGO. Mieszanie jednego z drugim tylko powiększy chaos. No chyba, że jest Pan/Pani w stanie opisać używając logicznych argumentów oraz więcej niż jednego zdania coś tam insynuującego jakie ma Pan/Pani zarzuty wobec OBLIGACJI KORPORACYJNYCH Getin i innych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się zastanawiam czy nie można by ocenić ryzyka niespłacalności obligacji korporacyjnych poprzez podzielenie wszystkich emisji obligacji spłaconych na wszystkie niespłacone i na podstawie tego policzyć procentowo jakie są szanse niespłacalności(chociażby w mniej więcej)? wiem że np na kokosie(kokos.pl) są takie statystyki i tam spłacalność jest wyliczona na 90%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawy, prosty w realizacji pomysł. Oczywiście odnosiłby się do całej klasy aktywów, a nie poszczególnych emisji, ale na pewno dawałby jakiś obraz sytuacji. Niewykluczone, że sam coś takiego obliczę. Pozdrawiam, proszę wracać!

      Usuń
  6. Według raportów które znalazłem(niżej podałem link) to "od 15 listopada 2011 roku do 15 listopada 2012 roku na Catalyst doszło do wykupu 36 serii obligacji". Cztery z nich stanowiły obligacje municypalne a pozostałe korporacyjne(znalazłem w tabeli). Mamy zatem wykupione 32 obligacje korporacyjne w terminie.Problemy ze spłatą w tym okresie miały Budostal-5, Anti(obecnie Green Eco Technology), Religa Development, Polsport Group, Fojud. Nie wiem czy to wszystkie spółki(w tym okresie) które miały problem ze spłatą ale wydaje mi się że tak.Jeśli tak to liczymy... wszystkich obligacji korporacyjnych(wykupionych w terminie lub nie wykupionych w terminie) mamy 37(32 wykupione + 5 niewykupionych na czas,Wymienione wyżej). Więc spłacalność(licząc w ten sposób) wynosi blisko 86,5%. A zatem w dużym przybliżeniu co siódma (dokładniej 7,41) obligacja korporacyjna nie jest spłacana na czas.Jak dla mnie zniechęcający wynik do tego typu inwestycji(nawet dywersyfikacja nie pomoże).

    albo inaczej(drugi sposób): "Wartość wypłaconych świadczeń w dniu wykupu dla inwestorów wyniosła dokładnie 550.081.650 zł"."Problem niewykupionych obligacji dotyczy papierów za nieco ponad 19 mln zł". Od kwoty 550.081.650 zł odejmijmy obligacje municypalne(wartości są w tabelce) i mamy 523.165.188zł. Do tej kwoty dodać sume niewykupionych obligacji korporacyjnych(czyli ok. 19.000.000zł) i mamy 542.165.188zł. Więc 19.000.000zł niewykupionych obligacji korporacyjnych to ok. 3,51% wszystkich obligacji przedsiębiorstw(spłaconych i niespłaconych) w tym samym okresie co wyżej. Czyli spłacalność tą metodą wynosi ok. 96,5% więc znacznie lepiej niż sposobem co przedstawiłem wyżej.

    dane do obliczeń znalazłem tu:
    http://wiadomosci.stockwatch.pl/raport-splacalnosc-obligacji-na-catalyst-od-xi-2011-do-xi-2012-r,obligacje,45756

    Jednak mogłem coś istotnego w tych obliczeniach pominąć(nie jest specem w takich obliczeniach) więc jak byś mógł sprawdzić i policzyć(a najlepiej dodać wpis) to byłbym niezmiernie wdzięczny(i pewnie nie tylko ja). W końcu temat dotyczy potencjalnych zysków z tego typu inwestycji. Można by też policzyć i oszacować szanse odzyskania pieniedzy(oraz ew. średnią wysokość kwoty odzyskanej) z przedsiębiorstw które upadły lub po prostu nie wykupiły obligacji na czas(na podstawie ich przypadku).Albo idąc dalej... można by policzyć spłacalność na podstawie ratingu, wielkości eminenta itp.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, dzięki za analizę. Jest to na pewno temat do szerszego zbadania. Rynek jest młody, dość płytki i niezbyt płynny - szczególnie mniej stabilne firmy miewają problemy z terminową spłatą zobowiązań lub upadają zanim dojdzie do dnia wykupu nominału. Tak wygląda życie gospodarcze. Akurat jestem właścicielem obligacji Ganta, który od kilku miesięcy nie płaci i walczy o życie jako firma. Inwestycja jest poważnie zagrożona. Obligacje były zabezpieczone. Jeśli sprawa przybierze niekorzystny obrót, na pewno będę się bliżej interesował tematem odzyskiwania pieniędzy od emitenta. Może przy tej okazji pokuszę się o więcej obliczeń. Temat wskakuje do kolejki. Pozdrawiam.

      Usuń

A co Ty sądzisz?