środa, 11 lipca 2012

Wady IKZE i jak je zreformować

Od stycznia tego roku możemy oszczędzać dodatkowo na emeryturę na IKZE – indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego. To obok IKE oraz PPE trzeci element tzw. trzeciego filaru polskiego systemu emerytalnego, nieobowiązkowego i opartego na zachętach podatkowych. W tej chwili w tej formie możemy odkładać na przyszłość pieniądze w 20 różnych instytucjach, m.in. inwestując w fundusze inwestycyjne lub lokując oszczędności w banku.

Gdybyśmy zapytali statystycznego dorosłego Polaka o to, co wie o IKZE, nie miałby zbyt dużo do powiedzenia. Jest to rozwiązanie nowe i jeszcze bardziej niszowe niż wciąż mało popularne IKE. Na dodatek zasady IKZE to zawiła, piętrowa konstrukcja, a korzyści dość wątpliwe. Jakie są słabości IKZE i jak powinno się zmienić, żeby było bardziej atrakcyjne dla oszczędzających na prywatną emeryturę?

Uwaga! Od 2014 zasady działania IKZE się zmieniły - tutaj szczegóły.

Problem pierwszy: brak prawdziwej zachęty podatkowej

Jak ulepszyć IKZE
Trzeci filar ma nas zachęcać do dodatkowego odkładania pieniędzy na emeryturę ulgami podatkowymi. W IKE nie płacimy podatku Belki, jeśli utrzymamy pieniądze na koncie do 60. roku życia. Na IKZE możemy odpisać składkę od podstawy opodatkowania za poprzedni rok, dzięki czemu zapłacimy niższy podatek dochodowy.

Tyle że podatek dochodowy od kapitału i zysku z IKZE będziemy musieli zapłacić w momencie wypłacania pieniędzy. Czyli ulga polega w rzeczywistości na odroczeniu drobnych kwot podatku na nieokreśloną przyszłość. Nieokreśloną w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo przecież nie wiadomo, jakie będą stawki podatku za 20 czy 30 lat oraz w jakim progu podatkowym będziemy w momencie wypłaty.

Rozwiązanie: preferencyjna stawka podatku w momencie wypłaty

Ryzyko wysokiego podatku z naszego IKZE można zniwelować prostą decyzją. Ustalić już dzisiaj, ile procent podatku zapłacimy od naszych emerytalnych oszczędności. Dla prawdziwej zachęty ustawić ją niżej niż 18%, które jest w tej chwili najniższą stawką w podatku dochodowym i nie zanosi się, żeby udało nam się zejść z nią w dół. To oczywiście kwestia do analizy i kalkulacji ekspertów, ale okrągłe 10% byłoby fajnym pułapem – ulga podatkowa IKZE stałaby się faktem, a budżetowi też by się coś skapnęło.

Problem drugi: bardzo niska kwota odpisu

Na IKE możemy odłożyć rocznie trzy średnie krajowe (w 2012r. limit IKE to ok. 10,5tyś zł). Na IKZE możemy odłożyć 4% naszych zarobków brutto, a dokładnie: podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne (w 2012r. maksymalnie ok. 4000zł). W zależności od tego, w jakim progu podatkowym jesteśmy, odpiszemy 18 lub 32% tej kwoty.

Nawet suma 4000zł jest jednak niedostępna dla zarabiających ok. 2,5 tyś miesięcznie. Dla nich 4% pensji brutto rocznie to jakieś 1000 złotych. 18% z tego to ledwie 180zł. Tyle odroczymy podatku dochodowego. To oznacza, że za wszystkie ceregiele związane z IKZE, niektórzy dostaną bardzo, bardzo niewiele.

Rozwiązanie: zwiększenie kwoty odpisu

Zdaję sobie sprawę, że to może nie być proste, bo mamy tu do czynienia z podatkiem dochodowym, a to dla państwa bardzo wrażliwe terytorium. Nigdy nie jest zbyt chętne obdarowywać swoich obywateli jakimiś przywilejami w tej dziedzinie. Ale tu chodzi o coś super ważnego dla średniego i młodego pokolenia Polaków – emeryturę, której państwo nie zapewni na solidnym poziomie. Powinno zaryzykować użycie silniejszej motywacji i zwiększyć limit wpłat na IKZE, zwiększając tym samym możliwy odpis podatkowy.

Problem trzeci: zabezpieczenie głównie dla najbogatszych

Konstrukcja IKZE premiuje najlepiej zarabiających. Ich odpis podatkowy liczy się od wyższej kwoty, a jeśli na dodatek wpadają w 32% próg podatkowy – ich roczna ulga może sięgnąć dobrze ponad 1000 złotych. Niektórzy słabiej zarabiający nie mogą nawet tyle odłożyć, bo limit wpłat ich ogranicza. A dopiero od wartości wpłat liczony jest 18% lub 32% ulgi podatkowej w danym roku.. Ktoś oszczędza ponad 1000, ktoś ledwo 150 złotych.

Z całym szacunkiem dla wysiłku i przedsiębiorczości najlepiej zarabiających, jest to trochę niesprawiedliwe. Nie mówiąc o tym, że wszystkie te wzory, progi i limity strasznie wszystko komplikują.

Rozwiązanie: limit wpłat jednakowy dla wszystkich

Zastosowanie tego samego modelu co w przypadku IKE, czyli jeden limit wpłat dla wszystkich, uprościłoby sytuację. I zachęciłoby dodatkowo rzesze zarabiających średnią krajową i poniżej, czyli zdecydowaną większość społeczeństwa. Mogłoby to zadziałać szczególnie mocno wtedy, gdyby towarzyszyło temu rozwiązaniu podniesienie limitu wpłat (nieznacznie ponad to, co jest teraz, żeby nawet najbogatsi coś zyskali).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co Ty sądzisz?