niedziela, 4 sierpnia 2013

Czy warto podejmować ryzyko, żeby w długim terminie osiągać wyższe stopy zwrotu?

Przyszła wartość inwestycji zależy od stopy procentowej, która działa na jej początkową wartość oraz czasu trwania całości. Są na to proste wzory, które stanowią absolutny fundament branży finansowej.

Im wyższa realna stopa zwrotu, tym lepiej dla inwestora – większe zyski podniosą przyszłą wartość inwestycji i po jej zakończeniu do naszej dyspozycji będzie więcej pieniędzy. Ten efekt widać szczególnie w długim okresie oraz na dużych kwotach początkowych lub regularnych wpłat. Niestety wysokie stopy zwrotu nigdy nie występują bez ryzyka.

Na czym ono polega i czy warto je podejmować, żeby w długim terminie osiągnąć wyższe stopy zwrotu?

Kilka słów o ryzyku inwestycyjnym

Czy warto podejmować większe ryzyko w inwestycjach
To nie przypadek, że gwarantowane depozyty bankowe oraz obligacje skarbowe oferują stopy procentowe tylko nieznacznie przekraczające inflację. Na tych bezpiecznych instrumentach finansowych mamy do czynienia z tzw. stopą wolną od ryzyka. Państwo pośrednio lub bezpośrednio gwarantuje inwestorom zwrot wartości kapitału oraz zysk.

Przy tak komfortowych warunkach nie można jednak spodziewać się dużo wyższego zysku ze swoich oszczędności. Gdyby banki czy państwo płaciły więcej za kapitał, nikt nie miałby motywacji, żeby podejmować ryzyko gospodarcze czy inwestycyjne. Po co zakładać firmę, skoro główne instytucje finansowe kraju dają mi wysoki, bezpieczny zysk? Po co zostawać akcjonariuszem i ryzykować swoje oszczędności, skoro państwo daje gwarancję wysokich zysków?

To nie może tak działać. Stopa wolna od ryzyka, np. na depozytach bankowych i obligacjach skarbowych, musi odzwierciedlać brak ryzyka inwestycyjnego oraz łatwość, z jaką właściciele kapitału dostają od nich odsetki, w stosunku do innych form aktywności (np. prowadzenia biznesu czy bycia udziałowcem spółki akcyjnej).

„Nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch”. Nie ma czegoś takiego jak zysk dużo wyższy niż stopa wolna od ryzyka (lokaty bankowe, obligacje) bez ryzyka.

Ryzyko to naprawdę przewrotne pojęcie i większość właścicieli kapitału zaczynających swoją przygodę z różnymi formami inwestycji właśnie na nim się potyka. Zrozumienie / obliczenie ryzyka konkretnej inwestycji to klucz to osiągnięcia wysokich stóp zwrotu.


Przykładem przekrętu opartego o pęd do (niemożliwych) zysków bez ryzyka była firma Amber Gold, która działając poza kontrolą i w znany wyłącznie sobie sposób oferowała „lokaty” oprocentowane na 1,5 – 2 razy więcej niż depozyty bankowe. Ryzykiem okazał się właśnie niejasny status prawny firmy i brak wsparcia ze strony państwowego nadzoru finansowego.

W latach 2007-2008 po kilku latach wzrostów na polskiej i światowych giełdach pojawiło się przekonanie, że akcyjne fundusze inwestycyjne mogą tylko zarabiać. Porównanie stopy wolnej od ryzyka i wielokrotnie wyższych stóp zwrotu z funduszy za kilka lat wstecz doprowadziło niektórych inwestorów do wniosku, że jest okazja do wysokiego zarobku bez ryzyka. Kryzys gospodarczy zweryfikował to przekonanie.

W ostatnich latach hitem inwestycyjnym stały się obligacje (np. w formie funduszy) i słyszałem już inwestorów, którzy „zadowolą się” bezpiecznym 10% rocznie, które podobno zapewnić może ta klasa aktywów. W czerwcu 2013r. na rynku polskich i zagranicznych obligacji długoterminowych mieliśmy do czynienia z prawdziwym krachem jak na tą klasę aktywów. Miesięczne spadki wyceny jednostek funduszy sięgały 5% i do dzisiaj się nie podniosły. Z wielu powodów w obligacjach skarbowych nie ma potencjału do zwrotów rzędu 10% rocznie w najbliższych latach, czy to pasuje do kogoś przekonań i oczekiwań, czy nie.

Czy warto podejmować ryzyko, żeby w długim terminie osiągać wyższe stopy zwrotu?

Przyjmijmy dla uproszczenia, że planujemy inwestycję jednorazową na okres 20 lat. Dysponujemy kapitałem 100 tysięcy złotych. Zostawmy na chwilę na boku kwestię tego, czy i jak będziemy nią zarządzać, żeby uzyskać dobre stopy zwrotu. Spójrzmy tylko na matematykę. Ile wyniosłaby końcowa wartość tej inwestycji przy stałej stopie zwrotu na poziomie 5%, 6%, 7%, 8%, 9% i 10% rocznie?


wartość końcowa = wartość początkowa * (1+ roczna stopa procentowa) ^ liczba lat

Po dwudziestu latach zakończymy inwestycję z kwotą:

a) 266.330zł przy stopie zwrotu 5% rocznie
b) 320.714zł przy stopie zwrotu 6% rocznie
c) 386.968zł przy stopie zwrotu 7% rocznie
d) 466.096zł przy stopie zwrotu 8% rocznie
e) 560.441zł przy stopie zwrotu 9% rocznie
f) 672.750zł przy stopie zwrotu 10% rocznie

ryzyko a zyski z inwestowania

Warto zauważyć, jak działa procent składany. Wynik inwestycji przy 10% rocznie nie jest po prostu dwukrotnością wyniku dla 5% rocznie. To znacznie więcej. Za różnicę na korzyść inwestora odpowiada właśnie działanie procentu składanego.

Przy dużych kwotach widać też, że 1% rocznie mniej lub więcej to różnica od kilkunastu do ponad stu tysięcy złotych w tak długim okresie. Stawka naprawdę jest wysoka.

Co ważne, jeśli inwestycja jest obarczona ryzykiem, jej wartość na pewno będzie się wahań. To zupełnie inna dynamika wydarzeń niż przy stałym oprocentowaniu. Dotyczy to wpływu zmienności zarówno na psychikę inwestora, jak i na procent składany. Tutaj pełny artykuł o wpływie wahań wartości kapitału na procent składany.

Jak osiągnąć wysoką stopę zwrotu w długim okresie?

To wszystko dobrze wygląda w teorii, ale jak w praktyce inwestować pieniądze, żeby zarabiać więcej niż na lokatach bankowych czy obligacjach skarbowych? Nie ulega przecież wątpliwości, że żaden z tych bezpiecznych instrumentów nie jest w stanie wypracować nam więcej niż 1-3% ponad inflację.

Pomysłów na wyższe zyski będzie tyle, ilu inwestorów. Nie istnieje prosty patent na 10% zwrotu rocznie rocznie dostępny dla wszystkich. I na pewno nie obejdzie się bez ryzyka.

W jakiej formie podjąć to ryzyko? Jeśli chodzi o inwestycje kapitałowe, będziemy musieli dołożyć do portfela akcje lub ich ekwiwalenty (np. jednostki aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych lub jednostki ETF). Druga możliwość to instrumenty pochodne, ale to wyższa szkoła jazdy.

Zyski nie są jednak gwarantowane – zależą głównie od naszych decyzji inwestycyjnych. Akcje których spółek kupujemy? Jednostki których funduszy akcyjnych wybieramy? Kiedy? Ile? Na jak długo? Co robimy, gdy ich wyceny spadają? Co robimy, gdy mocno rosną?

Takich pytań w trakcie trwania inwestycji pojawi się wiele. Najlepiej mieć na nie jakieś odpowiedzi zanim zostaniemy z nimi skonfrontowani – takie konsekwentne podejście do inwestycji nazywa się często strategią. Warto ją rozwijać.

Czy muszę inwestować w akcje? A może obligacje korporacyjne? Jeśli celujemy w stopy zwrotu w okolicach 10% rocznie, można spokojnie o nich zapomnieć. Nawet jeśli znajdą się emitenci oferujący oprocentowanie 10% rocznie, ich papiery dłużne będą obarczone realnym ryzykiem niewypłacalności. Przerabiam to w tej chwili na własnej skórze z obligacjami korporacyjnymi Ganta.

W krótkiej historii rynku obligacji korporacyjnych Catalyst pieniędzy na wykup długu nie zorganizowało kilkanaście firm. Nawet przy większej dywersyfikacji wśród ryzykownych obligacji wystarczy jedna taka sytuacja co kilka lat i nasze wysokie stopy zwrotu będą zagrożone. A mniejsze ryzyko niewypłacalności, np. przy obligacjach stabilnych firm jak Orlen, oznacza na starcie znacznie niższe oprocentowanie.

Oczywiście inwestycje nie muszą odbywać się na rynku kapitałowym i być związane z papierami wartościowymi. Oszczędności można przeznaczyć na rozwinięcie własnego biznesu, wejście w spółkę z innymi osobami, budowę lub zakup nieruchomości komercyjnej i wiele innych przedsięwzięć. Wiele z nich ma potencjał znacznie, czasem nieskończenie, wyższy niż akcje czy obligacje korporacyjne.

Co na pewno podwyższy długoterminową stopę zwrotu?

Jedna sprawa to dostępne opcje inwestycyjne, druga to status podatkowy oraz koszty naszej inwestycji. O co mi chodzi? O to, że możemy na 100% podwyższyć swoją długoterminową stopę zwrotu inwestując za pomocą rozwiązań, które zwalniają właściciela z płatności podatku od zysków kapitałowych lub odraczają tą daninę, a także za pomocą rozwiązań niskokosztowych.

Podatku Belki nie płacimy na zakończenie inwestycji za pośrednictwem indywidualnego konta emerytalnego oraz indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego. Najprostszym sposobem odroczenia tego podatku jest inwestowanie poprzez fundusz parasolowy.


Jeśli chodzi o tanie, zbiorowe inwestowanie na rynkach akcji, od kilkunastu lat jesteśmy świadkami prawdziwej rewolucji pod tym względem, która niestety nie zawitała jeszcze do Polski. Chodzi o fundusze indeksowe oraz ETF-y. Można za ich pomocą wygodnie i tanio kupić cały pakiet akcji spółek uzyskując natychmiastową dywersyfikację. W jaki sposób korzystanie z tych funduszy może pomóc podwyższyć stopę zwrotu? Dzięki znacznie niższym opłatom za zarządzanie, które mają niebywale destrukcyjny wpływ na każdą długoterminową inwestycję.




Zapraszam do zapisywanie się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi i coś ekstra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A co Ty sądzisz?