piątek, 10 maja 2013

Dlaczego przenoszę swoje oszczędności z IKE obligacje skarbowe i dokąd?

Jedną z wielkich zalet indywidualnych kont emerytalnych jest możliwość przenoszenia swoich oszczędności między dostawcami. Możemy przez kilka lat oszczędzać na rachunku oszczędnościowym w banku, a potem przejść do towarzystwa funduszy inwestycyjnych czy dobrowolnego funduszu emerytalnego. Wystarczy, że wytrwamy u naszego obecnego dostawcy 12 miesięcy i transfer do nowego dostawcy staje się darmowy.

Trzeci filar dla osób indywidualnych (IKE oraz IKZE) jest pod tym względem najbardziej elastyczną formą długoterminowego oszczędzania i inwestowania. Jeśli dodamy do tego zwolnienie zysków z podatku Belki przy wypłacie środków, robi się z tego naprawdę skuteczne narzędzie gromadzenia kapitału.

Jestem właśnie w trakcie przenoszenia swoich oszczędności z IKE obligacje skarbowe do nowego dostawcy. Dlaczego robię ten transfer i dokąd?

Dlaczego i w jakich okolicznościach założyłem IKE obligacje?

Czy warto kupować obligacje skarbowe w 2013?
IKE obligacje skarbowe założyłem w połowie kwietnia 2012 roku. Miesiąc wcześniej rząd przeprowadził nowelizację ordynacji podatkowej, która ukróciła możliwość unikania podatku Belki dzięki lokatom jednodniowym. Obok rachunków oszczędnościowych oraz polisolokat były to od dłuższego czasu moje najważniejsze narzędzia gromadzenia pieniędzy.

Nie znałem się ani na obligacjach skarbowych, ani na IKE. Pierwszego nie rozumiałem, drugie praktycznie zlewało mi się w jedno z OFE i ZUS.

Ale w tym czasie skarb państwa proponował na dziesięcioletnich obligacjach naprawdę konkurencyjne warunki. Ich oprocentowanie wynosiło 6,5% w skali roku w pierwszym roku ich trwania, a w kolejnych dziesięciu latach inwestorzy otrzymywali 2,75% marży plus wskaźnik inflacji. Może jeden czy dwa banki proponowały porównywalne oprocentowanie na rocznych lokatach.

Tyle że od zysku z lokat bankowych trzeba w momencie ich zakończenia odprowadzić podatek w wysokości 19% zysku. Nie ma znaczenia, czy jest to lokata jednodniowa, czy roczna. W momencie wypłaty odsetek bank odprowadza 19% dochodu jako podatek.

O IKE wiedziałem tyle, że pozwalają jakoś uniknąć tego podatku, przez co w mojej głowie były kandydatem na następcę jednodniowych lokat antybelkowych.

W międzyczasie dowiedziałem się, jakie są szczegółowe warunki prowadzenia indywidualnych kont emerytalnych. Dowiedziałem się, że obowiązuje na nich roczny limit wpłat, że można je bez problemu przenosić między dostawcami i likwidować w każdym momencie bez specjalnych konsekwencji.

Wypadały bardzo korzystnie w porównaniu z drogimi i restrykcyjnymi polisami inwestycyjnymi. Dawały też lepsze korzyści podatkowe niż inwestowanie wewnątrz funduszy parasolowych, np. przez Supermarket Funduszy Inwestycyjnych mBanku czy inną platformę tego typu.

Jestem małym przedsiębiorcą, płacę minimalne możliwe składki na ubezpieczenie społeczne i nie mam żadnych wątpliwości co do zdolności powszechnego systemu emerytalnego (ZUS + OFE) do zapewnienia mi w przyszłości stabilności finansowej. Od dawna dbałem o swoje finanse osobiste samodzielnie i IKE obligacje skarbowe było dobrym uzupełnieniem mojego portfela długoterminowych oszczędności i inwestycji.

Pod koniec 2015 roku stworzyłem przegląd dostępnych na rynku umów o IKZE i IKE oraz kompleksowy ranking IKZE i IKE.

Osobiście prowadzę IKZE od 2012 roku na rachunku inwestycyjnym DM BDMPod koniec 2015 podsumowałem wyniki tej inwestycjiIKE prowadzę w formie rejestru funduszy inwestycyjnych w NN TFI (moje szczegółowe wyniki do końca 2015), gdzie można założyć również dobre IKZE.

Dlaczego przenoszę oszczędności z IKE obligacje?

W pierwszym momencie byłem przekonany, że chcę oszczędzać na IKE obligacje dużo dłużej niż 12 miesięcy. Nie planowałem tak szybkiego transferu. Co więcej, kilka razy deklarowałem, że chcę zostawić tu swoje oszczędności bez względu na pogarszające się warunki nowych emisji. Dlaczego zmieniłem zdanie?

1. wiem więcej

Przez ostatni rok mnóstwo się nauczyłem o oszczędzaniu i inwestowaniu pieniędzy, a blog Moja Przyszła Emerytura jest odzwierciedleniem tej nowej wiedzy.

Nie chodzi zresztą tylko o mnóstwo pytań technicznych, które mogą dręczyć początkującego inwestora (np. jakie jest fizyczne bezpieczeństwo jego lokat, czy otrzymuje jakąś gwarancję kapitału, w co można inwestować, z jakiej strategii korzystać, jak obliczyć stopę zwrotu, jaki wpływ mają okresowe spadki na procent składany, itp.).

Chodzi też o to, czego dowiedziałem się o sobie jako inwestorze w trakcie tych wszystkich poszukiwań. To bardzo ważne i polecam to podejście każdemu, kto myśli o długoterminowym uczestnictwie na rynkach finansowych.

Odniesienie dostępnej wiedzy (o aktywach inwestycyjnych, strategiach, dostawcach usług finansowych, itp.) do naszej niepowtarzalnej sytuacji życiowej to jedyna droga, żeby spokojnie powierzyć komuś pieniądze z pełnym zrozumieniem konsekwencji swoich decyzji dla siebie i najbliższych.

2. znam swoje podstawowe parametry

Określenie podstawowych parametrów swoich inwestycji, takich jak horyzont inwestycyjny, cel inwestycji, tolerancja ryzyka czy (realistyczna) oczekiwana stopa zwrotu, powinien zawsze być punktem wyjścia.

Niestety początkujący inwestorzy lubią skrajności – ryzykowne szarże lub całkowitą eliminację ryzyka. Zdarza się, że wpadają w jedną z tych skrajności dokładnie w momencie, kiedy powinno ich tam nie być. Warto dodać, że pierwsza z nich jest nieskończenie bardziej niebezpieczna.

Mój horyzont inwestycyjny na IKE to nie najbliższe miesiące, a nawet nie najbliższe lata. To kilka dekad. Oczywiście zaraz ktoś tu będzie komentował, że przecież do tego czasu nasz kraj zbankrutuje, trafi w nas asteroida albo coś tam jeszcze. Odmawiam funkcjonowania w takim nastawieniu do świata. Wszystko może się wydarzyć, ale ja się przygotowuję na umiarkowany, a nie katastroficzny scenariusz.

Długi horyzont inwestycji oznacza, że obligacje skarbowe nie powinny być jej dominującym składnikiem, szczególnie w tej formie. Podczas gdy obligacje skarbowe kupione w kwietniu 2012r. przyniosły 6,5% zysku przez ostatni rok, niektóre fundusze obligacyjne przyniosły 10% i więcej przy podobnym poziomie ryzyka.

Celem tej inwestycji nie jest w zasadzie oszczędzanie na emeryturę, bo jest ona tak odległa, że w ogóle o niej nie myślę. IKE służy mi do gromadzenia kapitału na bliżej nieokreśloną przyszłość, kiedy pieniądze będą potrzebne – dla mnie lub ludzi, którzy ode mnie zależą. Wersja domyślna zakłada utrzymywanie środków na tym koncie tak długo, jak będzie to możliwe.

Jeśli chodzi o ryzyko inwestycyjne (rozumiane jako możliwe wahania wartości kapitału), jestem zwolennikiem jego ograniczania nawet w przypadku ludzi młodych. Nie uważam, żeby inwestowanie 100% kapitału w akcje, fundusze akcyjne czy ETF było dobrym rozwiązaniem dla wszystkich. Dzikie wahania wyceny aktywów nie tylko zmniejszają rentowność inwestycji w długim okresie, ale nakładają na inwestora olbrzymią presję emocjonalną, której większość początkujących nie unosi.

Ale wiem na pewno, że moja tolerancja wahań kapitału jest dużo wyższa niż na czystych obligacjach skarbowych. Od lat inwestuję samodzielnie w akcje i fundusze inwestycyjne, podstawy mam opanowane, a moją skłonność do paniki i hurraoptymizmu w finansach określiłbym jako umiarkowaną.

3. wyższa stopa zwrotu = więcej korzyści z braku podatku Belki

Przyszłe stopy zwrotu są niewiadome i żaden czarodziej mi nie powie, że jest inaczej. W krótkim terminie ruchy wyceny różnych aktywów są nieprzewidywalne. Ostatni dowód to zapowiedzi ekspertów z początku roku, że jesteśmy na progu hossy na rynku akcji i stagnacji na rynku obligacji. Co się wydarzyło? Mocno spadkowe trzy miesiące na akcjach, kontynuacja wzrostów na obligacjach.

W dłuższym terminie można kierować się historycznymi wynikami, które wskazują na to, że najwięcej zarobimy na akcjach, mniej na obligacjach korporacyjnych i komunalnych, jeszcze mniej na obligacjach skarbowych i najmniej na depozytach bankowych. Na pewno znajdą się tacy, którzy mają w tej sprawie inną wizję wszechświata.

Tak czy inaczej, jest jasne, że im wyższa stopa zwrotu na IKE, tym więcej korzyści z braku podatku Belki. Powiedzmy, że inwestujemy 10000zł i po roku mamy na inwestycji A zwrot 10%, a na inwestycji B 5% zwrotu. Przy inwestycji A nasza oszczędność z braku podatku Belki wyniesie 190zł (1000zł * 19%), przy inwestycji B będzie to 95zł (500zł * 19%).

Im dłużej chronimy środki na IKE przed podatkiem Belki i im wyższa stopa zwrotu, tym bardziej będzie to opłacalne.

To dla mnie ważny argument, żeby oszczędności na IKE nie były wyłącznie w klasie aktywów, która przynosi gwarantowany, ale jednak niski zwrot.

Czy wciąż warto oszczędzać na emeryturę na IKE obligacje?

Przenoszę swoje oszczędności z IKE obligacje do innego dostawcy, ale nie zmienia to mojej ogólnej oceny tego rozwiązania. Wciąż uważam, że jest to bardzo ciekawa propozycja dla olbrzymiej grupy osób, która myśli o gromadzeniu oszczędności na przyszłość.

Pogorszenie się warunków nowych emisji jest faktem. W maju 2013r. skarb państwa proponuje obligacje dziesięcioletnie z oprocentowaniem 4% w pierwszym roku oraz 1,5% ponad inflację w kolejnych latach.

Wszystkie głosy oburzenia porównują te warunki do warunków sprzed roku i oczywiście mają do tego prawo. Moim zdaniem właściwe byłoby porównanie obligacji skarbowych do obecnych lokat bankowych i dynamiki spadku oprocentowania w ostatnich miesiącach.

Najgorsza w tym wszystkim jest niestety obniżka marży, która będzie decydować o zysku przez kolejne dziewięć lat. Będzie to wciąż gwarantowany zysk ponad inflację, a na IKE obligacje zostaniemy zwolnieni z podatku Belki, więc łącznie dostajemy jednak coś stosunkowo atrakcyjnego. Na pewno nie tak atrakcyjnego jak jeszcze roku temu.

Mimo tego wciąż uważam, że IKE obligacje to dobre rozwiązanie dla wszystkich, którzy szukają pierwszego narzędzia długoterminowego oszczędzania i inwestowania. Szczególnie jeśli nie akceptują lub nie rozumieją ryzyka, lubią gwarancje państwa, nie chcą widzieć wahań wartości kapitału, chcą zacząć regularnie oszczędzać z myślą o przyszłości.

Po roku mogą przecież za darmo przenieść środki do innego dostawcy IKE lub kontynuować oszczędzanie na obligacjach skarbowych na nowych emisjach. Niewykluczone, że skarb państwa zaproponuje jeszcze kiedyś lepsze warunki, a wtedy wszystko się uśredni. Przez pierwszy rok konto i tak nic nie kosztuje, więc ryzyko jest naprawdę niewielkie.

Dlaczego wybrałem IKE fundusze inwestycyjne?

Przenoszę swoje oszczędności do jednego z towarzystw funduszy inwestycyjnych. Dlaczego? Krótko mówiąc: dlatego, że to najmniejsze zło. Jest kilka towarzystw, które nie pobierają opłaty za założenie IKE i zwalniają właścicieli kont emerytalnych z opłat za zakup, konwersję oraz umorzenie jednostek.

Druga sprawa to możliwość skorzystania z kilku opcji inwestycyjnych. To dla mnie ważny argument – mogę wciąż część oszczędności trzymać w obligacjach skarbowych (poprzez odpowiedni subfundusz), a część wystawić na większe ryzyko w funduszach akcyjnych. Ma to na celu wypracowanie wyższej stopy zwrotu w długim terminie. Inwestycją będę zarządzał samodzielnie.

Trzecia sprawa to wygoda – potrafię handlować akcjami i obligacjami przez rachunek maklerski. Nawet w tej chwili mam portfel sześciu spółek oraz pakiet jednostek ETF na WIG20 na eMaklerze w mBanku. Mam też obligacje firmy Gant, która jest w dużych tarapatach finansowych. Gdybym chciał, mógłbym sam handlować akcjami i obligacjami do emerytury. Ale nie chcę. Nie jest to zbyt praktyczne rozwiązanie. Nie mam ani czasu, ani uwagi, żeby podejmować decyzje na tak szczegółowym poziomie.

Ale dla jasności: nie jestem wielkim zwolennikiem polskich funduszy inwestycyjnych. Są drogie i mało innowacyjne. Opłaty za zarządzanie w funduszach akcyjnych dochodzą do 4% rocznie. Po dziesięciu latach inwestowania oznacza to, że towarzystwo zainkasuje znacznie ponad 40% naszych aktywów.

Dla porównania w funduszach ETF lub funduszach indeksowych opłata za zarządzanie wynosi ok. 0,5 – 1,5% mimo że inwestują w ten sam rynek akcji. Robią to jednak w sposób pasywny (odzwierciedlają zachowanie indeksu), a nie aktywny.

Tanie fundusze ETF oraz fundusze indeksowe to podstawowa metoda długoterminowego inwestowania w krajach zachodnich. Dzięki niskim kosztom dużo skuteczniej pomnażają majątek inwestorów.

Niestety w Polsce mamy do dyspozycji tylko jeden fundusz ETF oparty o polski indeks (WIG20) oraz jeden fundusz indeksowy oparty o mWIG40. W pierwszy z nich inwestuję na swoim indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego prowadzonym przez biuro maklerskie BDM.

Jeśli na polskiej giełdzie poszerzy się oferta funduszy ETF opartych o różne indeksy, w tym rynku obligacji skarbowych, korporacyjnych i zagranicznych, rozważę kolejny transfer swoich oszczędności. Póki co jest zbyt mało możliwości. Dlatego zdecydowałem się na jedno z towarzystw funduszy inwestycyjnych.

Pod koniec 2015 roku stworzyłem przegląd dostępnych na rynku umów o IKZE i IKE oraz kompleksowy ranking IKZE i IKE.

Osobiście prowadzę IKZE od 2012 roku na rachunku inwestycyjnym DM BDMPod koniec 2015 podsumowałem wyniki tej inwestycjiIKE prowadzę w formie rejestru funduszy inwestycyjnych w NN TFI (moje szczegółowe wyniki do końca 2015), gdzie można założyć również dobre IKZE.

Tutaj wszystkie artykuły o IKE, IKZE oraz trzecim filarze emerytalnym.


6 komentarzy:

  1. Gratuluje blogu,
    czytam go chętnie i bardzo dużo ważnych informacji tu znajduje.
    Ja na razie skupiam się na obligacjach korporacyjnych, ostatnio panuje na to trend,
    więc liczę, że zarobie na tym około 8%-10% rocznie. Choć obawiam się takich obligacji jak firmy Gant?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo. Obligacje korporacyjne to na pewno interesujące aktywo. Gant płaci w emisji, którą posiadam 11% w skali roku i jak na razie dostałem wszystkie odsetki, pod koniec maja powinny wpłynąć kolejne. Firma jest w bardzo złej kondycji i trzeba liczyć się z każdym scenariuszem. W tej chwili mógłbym sprzedać swoje obligacje za ok. 80% nominału - problemy finansowe firmy obniżyły o 20% ich cenę. Póki co nie wykonuję żadnego ruchu.

      Myślę, że dla małych inwestorów indywidualnych najwygodniejsza formą inwestycji w obligacje korporacyjne są jednak fundusze - jest jednak trochę mniejsze prawdopodobieństwo, że duży portfel obligacji tak straci na wartości. Poza tym jeśli skorzystamy z funduszu parasolowego możemy stworzyć sobie większy portfel różnych typów obligacji - skarbowych, korporacyjnych, zagranicznych i jeszcze bardziej rozłożyć ryzyko. To na pewno ciekawa długoterminowa alternatywa dla lokat bankowych, choćby dlatego, że musimy przy nich co kilka miesięcy płacić podatek od zysków kapitałowych, w funduszu parasolowym jest on odraczany do momentu zakończenia inwestycji, czyli nawet kilkadziesiąt lat. Mnie osobiście interesuje w tej chwili tylko długi termin i pod to będę dobierał rozwiązania.

      Usuń
    2. Być może w kwestii obligacji korporacyjnych ruszy się coś w najbliższym czasie. Jak przeczytałem dziś u P. Samcika, Orlen w ciągu dwóch dni sprzedał swoje obligacje za sumę 200 milionów złotych. Nie zapewniały one jakiś bardzo atrakcyjnych zysków, niemniej w ciągu kilkudziesięciu godzin przejęto majątek jaki Skarb Państwa zdobywa poprzez obligacje w ciągu miesiąca. Przyłączę się więc do tamtejszych spekulacji, że być może kolejne firmy spróbują się z taką formą finansowania, ponieważ najwyraźniej inwestorzy indywidualni rzeczywiście są coraz bardziej chętni do wyjścia z lokat bankowych.
      W kwestii Gant, czytając informacje o kłopotach spółki od razu nie dawałem wiary w jej tłumaczenia i plany poprawy sytuacji. Jeśli obligacje dawały 11% w skali roku a pieniądze są ulokowane dłużej niż dwa lata, to zastanowiłbym się nad ochroną kapitału i sprzedażą choćby części portfela po tej obniżonej cenie. Obawiałbym się bowiem powtórki z Idea Premium :(

      Usuń
  2. Witam serdecznie,
    Po pierwsze gratuluję strony oraz systematyczności. Czytam z przyjemnością od kilku miesięcy.

    Jeśli chodzi o fundusze ETF to faktycznie marny mamy wybór, zaledwie jeden fundusz, szkoda że niedostępny na platformie mBanku. Miejmy nadzieję, że z czasem się to zmieni bo to faktycznie całkiem ciekawa alternatywa jeśli chodzi o oszczędzanie długoterminowe.

    Ze swojej strony mogę powiedzieć, że w najbliższym czasie planujemy podzielić nasze oszczędności emerytalne (tak, mamy takowe wydzielone chociaż póki co inwestowaliśmy nimi w lokaty) na pół. Jedną cześć wpłacić na IKE w GetinBanku, z rocznym oprocentowaniem promocyjnym na poziomie na ten moment ok. 4,5%. Drugą cześć natomiast na IKE Fundusze w mBanku, gdzie do wyboru jest kilkanaście funduszy inwestycyjnych i można w zależności od sytuacji mieć większość środków w bardziej agresywnych funduszach akcyjnych bądź bezpieczniejszych funduszach obligacji czy papaierów dłużnych. Sądzę, że to przyzwoita strategia, która gwarantuje w pewnym sensie zwrot z oszczędności na poziomie kilku procent rocznie, powyżej zwykłych lokat czy obligacji, przy zachowaniu dość niskiego poziomu ryzyka. Nie zależy nam szczególnie na bardzo agresywnej strategii emerytalnej, która dawałaby stopy zwrotu > 10% rocznie; to przecież środki na dodatkową emeryturę więc sądzę, że przede wszystkim ważna jest systematyczność odkładania środków w kolejnych latach i zysk, przynajmniej o kilka punktów procentowanych ponad inflację. Resztę zrobi czas i procent składany:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo i proszę wracać.

      Też uważam, że trzeba do tego podejść realistycznie i nie oczekiwać nie wiadomo czego. Najważniejsze to osiąganie zwrotów powyżej inflacji i dawanie sobie szansy na wyższe zyski w różnych aktywach przez jakiś tam podział portfela i jego dostosowywanie do koniunktury nie tracąc z oczu celów, horyzontu inwestycyjnego i zdrowego rozsądku.

      Systematyczne oszczędzanie i budowanie zaplecza długoterminowych inwestycji to podstawa. Bardzo ważne, żeby tego nie mieszać z bieżącym zarabianiem pieniędzy. To są dwa osobne tory.

      Co do funduszy ETF, jestem osobiście trochę niepocieszony, że nikt nie jest zainteresowany dostarczaniem w Polsce tego typu inwestycji. Ich najważniejszą zaletą przy długim okresie inwestycji są niskie koszty. Polskie fundusze są naprawdę za drogie, co utrudnia osiąganie stóp zwrotu - ich olbrzymią część pochłaniają opłaty. Inwestor musi podejmować dodatkowe ryzyko podejmując próby wyczuwania rynku i przechodzenia między aktywami w odpowiednich momentach, żeby lepiej zarobić.

      Pozdrawiam i proszę wracać!

      Usuń
  3. Super strona. Jednak mam pytanie co do przenosin z ike obligacje skarbowe do funduszy. Rozumie, że przenoszenie środków jest rownoznaczne z wycofania się z zakupionych obligacji np. dziesięcioletnich. Wtedy płaci się za każdą obligacje 2 zł. Czy dobrze myślę?

    OdpowiedzUsuń

A co Ty sądzisz?